Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Matek z miasteczka Chrzanów. Mam przejechane 5366.06 kilometrów w tym 633.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.38 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Matek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

50-100 km

Dystans całkowity:786.46 km (w terenie 149.00 km; 18.95%)
Czas w ruchu:39:26
Średnia prędkość:19.94 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:65.54 km i 3h 17m
Więcej statystyk
  • DST 61.06km
  • Teren 25.00km
  • Czas 03:07
  • VAVG 19.59km/h
  • VMAX 66.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

'Szlakiem' rezerwatów

Niedziela, 4 lipca 2010 · dodano: 04.07.2010 | Komentarze 0

Tytuł wpisu nawiązuje do faktu, iż taki szlak w rzeczywistości nie istnieje, a drugą sprawą jest to, że jeden z szlaków był tylko nim z nazwy i na papierze.

Dzisiaj Łukasz opracował trasę co prawda mieliśmy jechać popołudniu, ale nalegałem aby wybrać się wcześniej. Tak więc wyjeżdżamy przed 11. Jedziemy przez Nieporaz, Grojec, w którym wjeżdżamy na zielony szlak i trzymamy się go aż do Baczyna. Tam wjeżdżamy na chwilę na rowerową R4 (greenway), po czym na pieszy czerwony odbijając nim w prawo. Droga wiedzie terenem, jednak na pewnym jego odcinku pojawił się świeżo wysypany gruz co prawie uniemożliwiało jazdę, w która zmieniła się w uciążliwe manewry między cegłówkami, kablami, śmieciami i innym dziadostwem.

Dojeżdżamy do asfaltowej drogi, odbijamy z szlaku, trochę naokoło jednak szybciej docieramy do celu, a więc rezerwatu Kajasówka. Wcześniej zielonym szlakiem pojeździliśmy trochę po rezerwacie Doliny Potoku Rudno.

W planie mamy objazd czarnym szlakiem, jednak okazuje się to dość utrudnione. Brak oznaczeń + kompletne zarośla powodują, że wcześniej zjeżdżamy na lepszą drogę, którą docieramy na główną prowadzącą do Krakowa, jednak my skręcamy w przeciwną stronę po drodze robiąc przystanek w sklepie. Potem już Poręba Żegoty - Alwernia - Kwaczała - Kamionka i do domu.

I na koniec kilka skromnych zdjęć:









I dwa ostatnie to najgorszy odcinek wspomnianego czarnego szlaku.




Pozdrawiam


Kategoria 50-100 km, Z kimś


  • DST 53.74km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 20.80km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dubie, Dolina Racławki

Czwartek, 17 czerwca 2010 · dodano: 19.06.2010 | Komentarze 2

Dzisiaj wraz z Łukaszem wybraliśmy się w kierunku Dubia, konkretnie chodziło o przejazd kawałkiem szlaku przez dolinę racławki.

Zmierzając do celu przejechaliśmy przez Tenczynek, Krzeszowice, Paczółtkowice następnie wjeżdżając na szlak który zaprowadził nas przez wspomnianą dolinę aż do Dubia. Stamtąd trochę niebieskim szlakiem, a trochę znając drogę, skrótem do Krzeszowic, po czym do Woli Filipowskiej i tam zatrzymujemy się przy sklepie. Kupujemy wodę i pochłaniamy kilka batonów, później do domu przez Puszczę Dulowską.

Podczas przejazdu przez dolinę racławki spotkaliśmy kilka trudności: zalaną boczną ścieżkę, przewalone drzewo - ścieżką można było się prześliznąć bez problemu, jednak rower wymagał przeprowadzenia 2/5 pod wodą :). Dodatkowo podczas przejazdu przez rzekę Łukasz przeleciał przez kierownicę, bo koło utknęło mu w błocie, to samo zrobił w dalszej trasie gdzie zagapił się i nie zauważył, że hamuje i zbyt bardzo przyhamował po czym znów wyrżnął :).

Kilka zdjęć:





Kategoria 50-100 km, Z kimś


  • DST 88.56km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:13
  • VAVG 21.00km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zabierzów

Sobota, 8 maja 2010 · dodano: 27.05.2010 | Komentarze 1

Zacznę od tego, że jeżdżę więcej, aczkolwiek brak mi motywacji do dodawania wpisów :) Mam już kilka zaległych i powoli zacznę je dodawać, dlatego proszę o cierpliwość. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.

Do Zabierzowa wybrałem się ponieważ organizowali tam pierwszy rajd w Zabierzowie, a trzeba było sie gdzieś przewieź. Jak na pierwszy raz organizacja bardzo dobra, narzekać nie mogę. Trasa ciekawa, prawie cały czas lasem i terenem.

Jedynie przeszkadzał mi mój stukający suport. Widocznie to wina wody. Jednak już nie jestem pewien do końca czy to jego wina czy pedał. Ponieważ nie mam klucza do jego wykręcenia, próbowałem innymi narzędziami oraz prowizorycznym samemu dorobionym, a właściwie dorobioną... rurką z wypustami. Brakowało dokładności, więc wylatywał przy mocniejszym nacisku.

Dobrym pomysłem okazało się wykorzystanie właściwości cieczy. Przewróciłem go na jedną stronę i zalałem olejem, i później zostawiłem na całą noc. Na drugi dzień to samo tylko z drugiej strony. Wyczyściłem również łożyska pedał gdzie nazbierało się trochę piasku i przypuszczam, że to ich wina.

Na razie wszystko w porządku, tylko niekiedy się odzywa, ale muszę wymienić łożyska na nowe, ponieważ nakrętka z tą 'prowadnicą' jest trochę przytarta i to powoduje prawdopodobnie bóle, jęki i cierpienia mojego roweru :)

Wracając do rajdu to ogólnie wypas, losowanie nagród ok. 14:30-15:00, już nie pamiętam nawet. Nie wygrywam nic po czym wracam do domu drogą zbliżoną do tej, którą przyjechałem.

Płaza - Puszcza - Brzoskwinka - ... Zabierzów :)

Kilka fotek, na niektóre myślę, że warto spojrzeć, no i pozdrawiam.




























Kategoria 50-100 km


  • DST 70.37km
  • Teren 25.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 18.36km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd Kraków-Trzebinia/Młoszowa

Niedziela, 2 maja 2010 · dodano: 04.05.2010 | Komentarze 1

Nareszcie coś dłuższego :)
Wyglądając przez okno ubieram się trochę cieplej i zakładam jakieś gorsze buty, co okazuje się trafną decyzją.

Zabrałem dzisiaj ze sobą młodszego brata. Wyjeżdżamy po 8:00 kierując się na Trzebinię, skąd autobusem, a rowery ciężarówkami mamy dostać się do Krakowa.

Po drodze spotykamy rowerzystę zmierzającego z tym samym kierunku, dopytuję go skąd w tym roku wyjazd, ponieważ zazwyczaj miejscem zbiórki był urząd miasta, jednak dzisiaj jest to plac przy ul. Ochronkowej. Niestety nie znam Trzebini, więc nie miałem pojęcia w którym to miejscu. A w mapę również nie dane było mi zajrzeć :).

Docieramy na miejsce, czekamy na kolejnego tira, ponieważ wszystkie już doładowane. Przyjeżdża, jednak nadal czekamy... nie warto pchać rowerów na początek gdyż w Krakowie trzeba długo na nie czekać, zresztą przy końcu teoretycznie są bezpieczniejsze :).

Szybka rejestracja w autobusie, jeszcze kilka rowerów do środka i jedziemy.
Na miejscu jesteśmy dosyć szybko, a co za tym idzie mamy dużo czasu (ponad 1h) do oficjalnego startu. Niestety cały czas pada deszcz, dlatego nie ma sensu jechać na Kraków, więc kryjemy się pod jednym z 'domków parasolowych' :) Inni uciekają gdzie mogą, część stoi lub jeździ po deszczu, a niektórzy tradycyjnie są już na trasie :).

Trasa jak wiadomo mokra, jeden z odcinków porządnie błotnisty, z pewnością najbardziej dla tych, którzy jadą z samego tyłu.
W pewnym momencie odbijamy na niebieski szlak, który wiedzie terenem. Skracamy również trasę, aczkolwiek warto. Jedziemy Doliną Mnikowską przez rezerwat. Naokoło jurajskie skałki i skały, a w pewnym momencie główny obiekt, czyli Wysoko na skale wąwozu znajduje się kilkumetrowej wysokości obraz Matki Boskiej Skalskiej namalowany przez Walerego Eljasza-Radzikowskiego.

Chwila przerwy po czym ruszamy dalej. młodszy brat chwyta kryzys przed Tenczynkiem, gdzie na chwilę robimy krótką przerwę, po czym jedziemy już dalej.

Na mecie pełno jedzenia, ponieważ udział wzięło niespełna 400 rowerzystów, jednak organizatorzy przygotowali się na 1000 osób, gdyż w zeszłym roku było nas niemal 800.

Odpoczynek, występy i w końcu losowanie, w którym oczywiście nic nie wygrałem, bo ja nigdy nie mogę na tej imprezie nic wygrać :). Zgarnąłem za to wypaśne mapki, które właściwie kiedyś miałem w planie kupić, bo bardzo je polubiłem, a zniszczyła mi się taka i aż wstyd było ją wyciągać na trasie :)

Relacja z poprzedniej edycji - 2009

Teraz zdjęcia, było strasznie mokro, więc zbyt często nie wyciągałem aparatu, ale kilka fotek zrobiłem:





















Mleczyk, jeden z pierwszych w tym sezonie :)


Kategoria 50-100 km, Z kimś


Podsumowanie roku 2009

Sobota, 9 stycznia 2010 · dodano: 09.01.2010 | Komentarze 0

W końcu się zmobilizowałem i opracowałem małe statystyki z roku poprzedniego.

Na blogu znalazło się 837 osób, które dokonały 1461 odwiedzin i wygenrowały 2256 odsłon. Docieraliście tutaj w 59% z witryn odsyłających (tj. innych serwisów, witryn, blogów i głównej strony bikestats), 21% to odwiedziny bezpośrednie, czyli ręczne wklepywanie adresu oraz pozostałe 20% to osoby, które znalazły się tutaj dzięki wyszukiwarkom.
Spędzaliście tutaj średnio 1min i 25sekund. Najwięcej odwiedzin pochodziło z Polski, lecz było też kilku zagranicznych gości. W Polsce dominowały wejścia z miast kolejno z takich jak: Kraków, Warszawa, Katowice, Trzebinia.
Najbardziej popularnym wpisem był wyjazd do pensojonatu w Kozubniku, na Górę Żar, Zaporę w Trensej i Kocierz. Sporo osób szukało informacji i zdjęć tego pesjonatu/ruiny w sieci, więc dlatego najpopularniejszy.

Mi w tym roku udało się pobić rekord dziennego dystansu, który teraz stanowi 255,65 km -> Tutaj wpis.
Oczywiście liczby liczbami, lecz i tak wygrywają tutaj przepiękne widoki, miejsca, góry, lasy, których aparatem nie w sposób uwiecznić. Trzeba jeździć i samemu to zobaczyć :). Mogę tu wiele pisać jednak i tak to co zobaczyłem to już moje.

W tym roku jeśli się uda to postaram się zrobić 300km w ciągu 24h, albo jeszcze więcej. Pomyślę nad wyprawą na Słowację, która miała odbyć się już w zeszłym roku, ale niestety się nie powiodła. Mam nadzieję, że uda się zrealizować bardziej odległe wyprawy niż dotychczas, a najlepiej aby byly jeszcze ciekawsze i piękniejsze.

No to kończę już, Pozdrawiam i do zobaczenia na trasie.

Rozkład odwiedzin na miasta, im kropka większa tym więcej odwiedzin z danego miejsca




  • DST 59.07km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 22.87km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podolsze, stawy, Bobrek, Wisła

Poniedziałek, 3 sierpnia 2009 · dodano: 03.08.2009 | Komentarze 1

Dzisiaj wybraliśmy się przewieź między stawami w okolicach Podolsza. Był to niebieski szlak, który prowadził między innymi długą ulicą Rybacką, aż do Lasu (chodzi tutaj o nazwę miejscowości: Las). Następnie przejechaliśmy kawałek wałem przeciwpowodziowym i asfaltową drogą przez most i w lewo w kierunku Gromca, gdzie przejechaliśmy kładką na drugą stronę Wisły, jest ona tylko dla pieszych i rowerzystów, więc jest bardzo wąska, na środku pojawia się wręcz mały niepokój, ogólnie warto tam zajrzeć. Stamtąd już na Bobrek, skąd wracamy przez Libiąż, Żarki, Zagórze, Pogorzyce do Płazy.

Po drodze znaleźliśmy sporo oznaczeń z IV Chrzanowskiego Maratonu Rowerowego, o którym ostatnio głośno z powodu skandalu przez który go przerwano :)

Oto kilka fotek z dzisiejszej trasy











Kategoria 50-100 km, Z kimś


  • DST 56.10km
  • Teren 18.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 22.44km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prom nad Wisłą, Zator i inne

Niedziela, 5 lipca 2009 · dodano: 06.07.2009 | Komentarze 1

Celem tej wycieczki był prom nad Wisłą, który już kiedyś mieliśmy odwiedzić. Jest czynny od 05:00 do 18:00. Na swym pokładzie pomieści 3 samochody osobowe, trochę pieszych i rowerzystów. Pieszy - 0,5zł, Rowerzysta - 1,5, samochód osobowy - 3zł. Na resztę cennika nie popatrzyłem.

Na początku szybko przez Kamionkę do Alwerni, gdzie jedziemy w stronę zalewu Skowronek. Mijamy go i w chwilę dojeżdżamy do promu. Po czym kierujemy się na Spytkowice gdzie robimy mały postój pod sklepem. Następnie do Bachowic, w których wjeżdżamy na czerwony szlak. Celem miało być odwiedzenie jezior w Graboszycach, jednak będąc już w okolicach głównej drogi w Rudzach rezygnujemy z tego na rzecz niebieskiego szlaku, który również miał być ciekawy. Ale niestety nie był jakoś szczególnie. W połowie ponowna rezygnacja i jakimiś polami wyjeżdżamy na drogę główną, akurat przed samym znakiem Zator. Więc po chwili jesteśmy już w centrum, w którym od piątku imprezują z okazji Dnia Karpia.
Szybko znaleźliśmy punkt gdzie dają różne informatory i kilka ciekawszych zabraliśmy. Do Babic śmigamy trochę szybszym tempem, aby chociaż trochę nadrobić średnią zostawioną w terenie. Udaje się to jednak podjazd pod Lipowiec i jazda przez las znów nas troszkę hamuje.

Dzisiaj skromnie, 4 zdjęcia :P





Kategoria 50-100 km, Z kimś


  • DST 56.42km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 20.52km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Diabelski Most, Czerna, Pole Golfowe, Dolina Eliaszówki i trochę błota

Piątek, 26 czerwca 2009 · dodano: 27.06.2009 | Komentarze 0

Po dłuższej przerwie, coś dłuższego.
Wyjeżdżamy po 15. Pierw w stronę Tenczynka puszczą, potem na Krzeszowice i w końcu na Dubie, a tam wjeżdżamy w las. Lekka, błotnista, śliska i momentami kamienista leśna ścieżka wiedzie cały czas pod górkę. Przejeżdżaliśmy przez 3 wąskie mosty i tylko jeden raz przez rzekę. Szkoda, że nie było cieplej, bo z chęcią wybrałbym jazdę rzeką zamiast mostami czy ścieżkami.

Po wyjechaniu z lasu podjazd pod Paczółkowice, a nastepnie pod pole golfowe. Trawnik do gry utrzymywany wzorowo, trawa jest gęsta i dokładnie skoszona.

Potem jeszcze postój pod sklepem i ruszamy dalej. Aż do Doliny Eliaszówki. Asfaltem niemal cały czas z górki. Po drodze różne groty i bardzo fajne źródło w kształcie serca.

Kolejnym punktem był Diabelski Most, krótka informacja i legenda tutaj. Obiekt ciekawy, jednak zarośnięty i utrzymany w złym stanie. Ponieważ daleko nie mamy podjeżdżamy również pod Klasztor w Czernej. Potem powrót na Krzeszowice, gdzie jedziemy zobaczyć na stan Pałacu Potockich.

Wycieczka ciekawa i udana :P

Do domu powrót przez Tenczynek i Rudno oraz Regulice.
Od kilku dni męczy mnie choroba, myślałem, że zwalczę ją na rowerze, jednak dzisiaj czuję się jeszcze gorzej. Jeszcze cały dzień się chmurzy i od czasu do czasu pada. Jednak mam już plany na kolejne wycieczki.


Po co ścieżką, można wodą...


Nie obyło się bez kilku kamieni



Źródło w kształcie serca - Dolina Eliaszówki



Diabelski most










Kilka fotek z Czernej



Panorama


Panorama Pałacu w Krzeszowicach, niestety nieudana :|


Panorama pola golfowego


Pozdrawiam, Matek


Kategoria 50-100 km, Z kimś


  • DST 63.06km
  • Teren 13.00km
  • Czas 03:24
  • VAVG 18.55km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krzeszowice - terenowo, mokro i błotniście

Niedziela, 14 czerwca 2009 · dodano: 15.06.2009 | Komentarze 0

Ruszamy lekko przed 13, aby przed 14:00 być już w Krzeszowicach na miejscu zbiórki. Zapisy i oczekiwanie na start.

W końcu jedziemy. Trasa była ciekawa i urozmaicona, szczególnie odcinki w terenie, aż z przyjemnością wybiorę się na niektóre odcinki w wolnym czasie. Mokro, bo w końcu wzdłuż jak i w poprzek rzeczki, która towarzyszyła nam kilka kilometrów. Nie brakło również błota, wystających kamieni i różnych innych leśnych atrakcji. Spora liczba podjazdów, które niekiedy były dość wymagające dała kość szczególnie młodszym jak i jeszcze nie wyćwiczonym rowerzystą.

Na mecie czeka poczęstunek w postaci kiełbaski, ciastek, wody, bo przecież trzeba porządnie zjeść. Do domu wracamy ok. godz. 20:00 jadąc drogą krakowską (R4) przez Puszczę na Nieporaz aż do Płazy. Pod którą Sebastian postanawia prowadzić ze względu na brak sił.







Zielono mi


No prawie nigdy...


Tymczasowa prowizoryczna reklama bloga :P



Dzięki uprzejmości właściciela można było spróbować jazdy na niestandardowym rowerze



Autostrada A4


Kategoria 50-100 km, Z kimś


  • DST 50.42km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 20.44km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wola Filipowska

Niedziela, 7 czerwca 2009 · dodano: 07.06.2009 | Komentarze 0

Dzisiaj znów niedaleko. Zabrałem również młodszego brata. Z domu wyjechaliśmy troszkę przed 13. Po dojechaniu na Wolę zapisy, gdzie brat zapisał się na krótszą trasę, a ja na dłuższą z odcinkiem specjalnym we Frywałdzie, gdzie zająłem 8 miejsce, a więc dość słabo. Był to wyścig pod ok. 3 kilometrowy podjazd.

Potem jeszcze do kopalni i na metę, która tym razem mieściła się w Białce w Puszczy Dulowskiej.
Podczas jazdy w kierunku mety zaczęło kropić, więc tempo wzrosło z 25km/h do 35-40km/h, a prowadzący znalazł się gdzieś pośrodku peletonu.

Na trasie znalazło się sporo podjazdów, trochę błota jak i przede wszystkim sporo radości z jazdy.

Co prawda ostatnio wszystko krótko opisuje, bo jestem strasznym leniem, jednak postaram się to wkrótce zmienić.








Kategoria 50-100 km, Z kimś