Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Matek z miasteczka Chrzanów. Mam przejechane 5366.06 kilometrów w tym 633.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.38 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Matek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2009

Dystans całkowity:569.74 km (w terenie 96.00 km; 16.85%)
Czas w ruchu:31:50
Średnia prędkość:17.90 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:56.97 km i 3h 11m
Więcej statystyk
  • DST 114.78km
  • Teren 35.00km
  • Czas 06:28
  • VAVG 17.75km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ojcowski Park Narodowy - Jurajska setka

Wtorek, 30 czerwca 2009 · dodano: 03.07.2009 | Komentarze 2

We wtorek wybraliśmy się do Ojcowskiego Parku Narodowego. Co prawda mieliśmy jechać wokół jeziora Goczałkowickiego i do Pszczyny, jednak posypał nam się trochę skład.
Poza tym dzień wcześniej lekko zalałem optykę apartatu co niestety poskutkowało iż pierwsze zdjęcia są zamglone. Jestem leniem, więc postanowiłem psiknąć płynem do czyszczenia na soczewkę,
niestety jego nadmiar przedarł się do środka zaparowując ją. Lenistwo jest okropne! Na szczęście z czasem mu przeszło... aż mi ulżyło, bo musiałbym go oddać do serwisu, a stamtąd szybko by nie wrócił.

Z domu wyjechaliśmy po 8, początkowo jechało się całkiem nieźle. DO Krzeszowic dojechaliśmy ze średnią ponad 30km/h. Nawet kręta droga w górę koło Czernej aż do Paczółkowic dała się pokonać z niewielkim wysiłkiem.
Za Paczółkowicami postanawiamy zjechać na niebieski szlak, dzięki któremu droga miała być krótsza. Niestety była to tylko kwestia kilometrów, bo chyba jednak szybciej poszłoby normalną drogą naokoło. Zarośnięta droga wśród
podobnie utrzymanych łąk oraz pola. W dodatku jedzie się okropnie, jest duszno i parnie ("Jest porno i duszno" :-)). W końcu decydujemy, że szukamy czerwonego pieszego szlaku przedzierając się przez łąki pod górę. Docieramy w końcu do drogi, którą można normalnie jechać. Jeszcze kawałek i jesteśmy w Pisekowej Skale uprzednio lądując u kogoś na
ogrodzonym ogródku, którego opuszczenie wymagało przeprawy przez zamkniętą bramę.

Odwiedzamy tylko część zewnętrzną z racji, że nie trzeba wtedy kupować biletów. Muzeum jakoś nie szczególnie nas interesuje. Potem jeszcze pod Maczuge Herkulesa i kierunek Ojców.
W drodze zatrzymujemy się przy 2 młynach, jednej kapliczce i kościele na wodzie. W Ojcowie idziemy na pizze. Zakup wody okazuje się całkowicie nieopłacalny, jednak schnąć bez niej tym bardziej. Zdzierstwo!

Po posiłku kierujemy się na zamek, a potem na Złotą Górę, nistety wyjazd nie był tego wart, bo nic tam nie ma. Zjeżdżamy i jedziemy w stronę Bramy Krakowkiej. Tam kilka fotek i raz idąc, raz jadąc docieramy do Jaskini Łokietka, akurat grupa z przedownikiem wchodziła, więc się załapaliśmy od razu po przyjeździe.
Nie musieliśmy czekać, bo wejścia są co godzinę. 30 minut zajeło nam oglądanie, potem znów na powierzchnię, zjazd pod Bramę Krakowską. Przechodząc obok kasy do Jakini Ciemnej wkraczamy na zielony szlak, którym pniemy się do góry by zobaczyć Rękawice, Bramę Krakowską, Dolinę Prądnika oraz źródło Miłości z pozycji nieco wyższej.
Droga jest wręcz okropna, rowery trzeba nosić, bo co kawałek pojawiają się drewniane schody, lecz co jakiś czas pojawia się punkt widokowy, a oczy cieszą się na widoki tak piękne :)

Podróż szlakiem kończymy po znalezieniu się na drodze asfaltowej. Wracamy pod Bramę Krakowską, skąd jedziemy wybrukowaną drogą do góry w stronę Białego Kościoła (miejscowość). Tam już drogą numer 94 zmierzamy do Bębła. Po zlokalizowaniu najbliższego sklepu zmierzamy tam i urządzamy mały przydrożny piknik.

Potem już czerwonym szlakiem rowerowym przez Dolinę Będkowską (chyba się nie pomyliłem?) aż do Kobylan po drodze zerkając na wodospad Szum, który pomimo swych niewielkich gabarytów szumi dość porządnie. Spotkaliśmy również rzekę, która wylała na drogę, więc pojawiła się jedna z rzeczy, którą lubię najbardziej. Woda płyneła drogą przez ok. 200-300 metrów.
Miejscami spokojnie zakrywała piasty, a jadąc nieostrożnie można było utknąć w mule.

Przed doarciem do dróg asfaltowych pojawiło się również mnóstwo błota, lecz mostek z rzeczką koło Kobylan pozwolił opłukać koła przejeżdżając drogą koło niego przez wodę.

Umęczeni i trochę brudni, lecz szczęśliwi wracamy do domów około godziny 19 :)


Teraz zdjęcia, a dla zainteresowanych tutaj relacja z mnóstwem fotek z poprzedniej wyprawy na jurę, ale w nico inne rejony, Rabsztyn, Smoleń, Ogrodzieniec.


Na pierwszych fotkach widać "kontuzje" aparatu o której wspomniałem na początku



















Biesiade zorganizowaliśmy sobie pod czyimś płotem, pan nie miał nic przeciwko widząc dwóch rowerzystów oblegających wejście :)







Kategoria 100-150 km, Z kimś


  • DST 56.42km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 20.52km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Diabelski Most, Czerna, Pole Golfowe, Dolina Eliaszówki i trochę błota

Piątek, 26 czerwca 2009 · dodano: 27.06.2009 | Komentarze 0

Po dłuższej przerwie, coś dłuższego.
Wyjeżdżamy po 15. Pierw w stronę Tenczynka puszczą, potem na Krzeszowice i w końcu na Dubie, a tam wjeżdżamy w las. Lekka, błotnista, śliska i momentami kamienista leśna ścieżka wiedzie cały czas pod górkę. Przejeżdżaliśmy przez 3 wąskie mosty i tylko jeden raz przez rzekę. Szkoda, że nie było cieplej, bo z chęcią wybrałbym jazdę rzeką zamiast mostami czy ścieżkami.

Po wyjechaniu z lasu podjazd pod Paczółkowice, a nastepnie pod pole golfowe. Trawnik do gry utrzymywany wzorowo, trawa jest gęsta i dokładnie skoszona.

Potem jeszcze postój pod sklepem i ruszamy dalej. Aż do Doliny Eliaszówki. Asfaltem niemal cały czas z górki. Po drodze różne groty i bardzo fajne źródło w kształcie serca.

Kolejnym punktem był Diabelski Most, krótka informacja i legenda tutaj. Obiekt ciekawy, jednak zarośnięty i utrzymany w złym stanie. Ponieważ daleko nie mamy podjeżdżamy również pod Klasztor w Czernej. Potem powrót na Krzeszowice, gdzie jedziemy zobaczyć na stan Pałacu Potockich.

Wycieczka ciekawa i udana :P

Do domu powrót przez Tenczynek i Rudno oraz Regulice.
Od kilku dni męczy mnie choroba, myślałem, że zwalczę ją na rowerze, jednak dzisiaj czuję się jeszcze gorzej. Jeszcze cały dzień się chmurzy i od czasu do czasu pada. Jednak mam już plany na kolejne wycieczki.


Po co ścieżką, można wodą...


Nie obyło się bez kilku kamieni



Źródło w kształcie serca - Dolina Eliaszówki



Diabelski most










Kilka fotek z Czernej



Panorama


Panorama Pałacu w Krzeszowicach, niestety nieudana :|


Panorama pola golfowego


Pozdrawiam, Matek


Kategoria 50-100 km, Z kimś


  • DST 2.00km
  • Czas 00:05
  • VAVG 24.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do sklepu

Czwartek, 25 czerwca 2009 · dodano: 26.06.2009 | Komentarze 0

Tylko do sklepu :) Dawno nie jeździłem, więc już wkrótce to nadrobię jakimiś dłuższymi wycieczkami, bo w końcu mamy wakacje, tylko szkoda, że pogoda nie jest zbyt wyrozumiała :P


Kategoria 0-50 km, Samotnie


  • DST 63.06km
  • Teren 13.00km
  • Czas 03:24
  • VAVG 18.55km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krzeszowice - terenowo, mokro i błotniście

Niedziela, 14 czerwca 2009 · dodano: 15.06.2009 | Komentarze 0

Ruszamy lekko przed 13, aby przed 14:00 być już w Krzeszowicach na miejscu zbiórki. Zapisy i oczekiwanie na start.

W końcu jedziemy. Trasa była ciekawa i urozmaicona, szczególnie odcinki w terenie, aż z przyjemnością wybiorę się na niektóre odcinki w wolnym czasie. Mokro, bo w końcu wzdłuż jak i w poprzek rzeczki, która towarzyszyła nam kilka kilometrów. Nie brakło również błota, wystających kamieni i różnych innych leśnych atrakcji. Spora liczba podjazdów, które niekiedy były dość wymagające dała kość szczególnie młodszym jak i jeszcze nie wyćwiczonym rowerzystą.

Na mecie czeka poczęstunek w postaci kiełbaski, ciastek, wody, bo przecież trzeba porządnie zjeść. Do domu wracamy ok. godz. 20:00 jadąc drogą krakowską (R4) przez Puszczę na Nieporaz aż do Płazy. Pod którą Sebastian postanawia prowadzić ze względu na brak sił.







Zielono mi


No prawie nigdy...


Tymczasowa prowizoryczna reklama bloga :P



Dzięki uprzejmości właściciela można było spróbować jazdy na niestandardowym rowerze



Autostrada A4


Kategoria 50-100 km, Z kimś


  • DST 47.77km
  • Teren 6.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 15.92km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chrzanów - rajd z okazji dnia dziecka

Sobota, 13 czerwca 2009 · dodano: 15.06.2009 | Komentarze 0

Zabrałem ze sobą brata, już chwilę po wyjeździe z domu zaczęło padać, więc do Chrzanowa jedziemy w lekkim deszczu. Po dotarciu i rejestracji okazuje się, że start został przesunięty o 30 minut z racji z złej pogody.

W międzyczasie podjechałem jeszcze do sklepu po wodę, ok. 9:30 wyjeżdżamy, kierujemy się na Puszczę Dulowską w połowie której organizatorzy robią postój, a tam wstępne losowanie nagród dla dzieci do 15 lat. Dzieciaki, które nie miały szczęścia w losowaniu dostały po miśku na pocieszenie.

Następnie ruszamy na kółko w Puszczy w stronę kopuł RMF, no i powrót do Chrzanowa. Tam poczęstunek i po kilku występach losowanie, a tutaj niespodzianka... Jednak warto było wziąć młodszego brata, bo wygrał rower! Ucieszony i uradowany wrócił do domu już samochodem wraz z dwoma rowerami, a ja na swoich dwóch kółkach. Już w domu zapowiedział, że jutro wybiera się do Krzeszowic.

No i jakieś tam zdjęcia...






Czary mary...



Jakieś rowery



Można było pograć


jak i trochę się pomalować...


a także wygrać rower


Kategoria 0-50 km, Z kimś


  • DST 102.56km
  • Teren 15.00km
  • Czas 05:42
  • VAVG 17.99km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pustynia Błędkowska, czyli piach, piach i piach, a końca nie widać...

Czwartek, 11 czerwca 2009 · dodano: 12.06.2009 | Komentarze 2

Wraz z Łukaszem ok. godziny 11:30 wybraliśmy się w celu odwiedzenia pustynnych piachów uprzednio kierując się na Regulice i Alwernie aby zobaczyć szkody wyrządzone przez burzę z wielkim gradem, która miała miejsce dzień wcześniej. Nie obyło się bez strat w polach, zerwanych linii, połamanych drzew czy słupów i ogrodzeń.

Jedziemy później na Grojec i przez Rudno do Krzeszowic i Miękini, a potem już na Lgotę, Olkusz i Klucze gdzie robimy dłuższy postój pod sklepem, po czym wjeżdżamy na pustynie i żółtym szlakiem podążamy do.... jak się później okazuje Błędowa. Co prawda plan był trochę inny, bo mieliśmy jeszcze odbić na inny szlak, jednak brakło nam już sił z racji iż piaski dały nam w tyłek. Rowery nieśliśmy i prowadziliśmy przez niemal 10 km. Tempo wahało się od 4-12km/h, bo chwilami powoli biegliśmy truchtem. Idąc szlakiem wydawało się, że nie ma on końca.

Umęczeni docieramy do Błędowa, gdzie robimy kilka kilometrów, potem próba przejazdu przez z pozoru płytką rzeczkę, która kończy się sesją w wodzie po kolana z rowerem.

Jadąc przez las docieramy do Lasek, gdzie robimy małą sesję przy znaku drogowym Laski, a potem już do domu przez Kolonie, Bolesław, Bukowno, Trzebinię, Piłe Kościelecką.

W Bukownie łapie nas jeszcze deszcz, więc troszkę podmokliśmy. W Trzebini znów przerwa i potem już do Płazy.

Średnia niska, bo i na pisakach nie dało się wyciągnąć więcej. Na początku było bardzo gorąco, podczas powrotu było chłodniej, wręcz zimno, no i obudził się wiatr, który sukcesywnie pogarszał komfort jazdy.

Mniej/więcej tak to przebiegało, a teraz fotki:











Końca nie widać, więc trzeba było się rozejrzeć, jednak i tak niewiele to dało...




Rzeczka z pozoru płytka, jednak trochę dalej była znacznie głębsza







A to już koło domu


Kategoria 100-150 km, Z kimś


  • DST 13.83km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:14
  • VAVG 11.21km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mokro mi...

Środa, 10 czerwca 2009 · dodano: 10.06.2009 | Komentarze 0

Dzisiaj spacerowo. Powłóczyłem się ze znajomymi po Płazie jak i okolicach.
Znalazło się miejsce na napój "izotoniczny". Jednak pod koniec zaczęło się chmurzyć i w końcu padać. Powrót z Pogorzyc w deszczu i kałużach powstających na drogach.


Kategoria 0-50 km, Z kimś


  • DST 27.05km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 20.29km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Alwernia - krótko, ale ciekawie

Poniedziałek, 8 czerwca 2009 · dodano: 09.06.2009 | Komentarze 4

Trasa dosyć krótka, ale za to ścieżkami, którymi dawno lub też wcale nie jeździłem. Jak prawie zwykle wybrał się ze mną Łukasz.
Ogólnie przebiegała tak: Płaza - Nieporaz - Rudno - Grojec - Alwernia - Kwaczała - Płaza.

W Rudnie zaczęło mi coś przeskakiwać w napędzie. Nie było to zbyt dokuczliwe, a jednak wyczuwalne. Stwierdziłem, że to przerzutka się rozregulowała chociaż jej nastawienie nie dawało oczekiwanego skutku.

Pojechaliśmy dalej, komfort jazdy był coraz mniejszy. Pokonaliśmy trochę podjazdów, niektóre w lekkim terenie. Najgorsze to te z Kwaczały do Płazy.

Po tym jak dojechałem do domu okazało się, że przyczyną owej awarii było rozkucie się łańcucha, który widocznie musiał zostać źle założony w serwisie. Dziwi mnie fakt, że się po prostu nie zerwał podczas podjazdów.

Co prawda jego ponowne zakucie wymagało małego imadła i skuwacza, ale myślę, że jest już w porządku.

Kilka minut po wejściu do domu zaczęło padać. Dzięki słońcu powstała tęcza. Dzisiaj natomiast niebo podczas zachodu słońca wyglądała super. Zdjęcia tego nie oddają, aczkolwiek mogą troszkę przybliżyć dzisiejszy krajobraz.

Fotki:


Troszkę popadało




Zachodzące słońce



Kategoria 0-50 km, Z kimś


  • DST 50.42km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 20.44km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wola Filipowska

Niedziela, 7 czerwca 2009 · dodano: 07.06.2009 | Komentarze 0

Dzisiaj znów niedaleko. Zabrałem również młodszego brata. Z domu wyjechaliśmy troszkę przed 13. Po dojechaniu na Wolę zapisy, gdzie brat zapisał się na krótszą trasę, a ja na dłuższą z odcinkiem specjalnym we Frywałdzie, gdzie zająłem 8 miejsce, a więc dość słabo. Był to wyścig pod ok. 3 kilometrowy podjazd.

Potem jeszcze do kopalni i na metę, która tym razem mieściła się w Białce w Puszczy Dulowskiej.
Podczas jazdy w kierunku mety zaczęło kropić, więc tempo wzrosło z 25km/h do 35-40km/h, a prowadzący znalazł się gdzieś pośrodku peletonu.

Na trasie znalazło się sporo podjazdów, trochę błota jak i przede wszystkim sporo radości z jazdy.

Co prawda ostatnio wszystko krótko opisuje, bo jestem strasznym leniem, jednak postaram się to wkrótce zmienić.








Kategoria 50-100 km, Z kimś


  • DST 91.84km
  • Teren 5.00km
  • Czas 05:24
  • VAVG 17.01km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wadowice

Sobota, 6 czerwca 2009 · dodano: 07.06.2009 | Komentarze 0

Wyjazd z Płazy ok. 7:00. Do Zatora jakoś leci i jesteśmy tam niemal po chwili. Mały przystanek w DinoZatorLandzie, jednak jeszcze zamknięty, więc jedziemy do Wadowic na miejsce startu rajdu. Było zimno i trochę straszyło deszczem, więc przybyło tylko ok. 100 osób, jednak organizatorzy byli przygotowani na 300 zbikowanych ludzi.

Do półmetku cały peleton się strasznie wlecze. Po odpoczynku pojedzeni jedziemy zwarcie na metę w Tomicach. Na trasie spotykamy małe urozmaicenie w postaci rzeczki na drodze, co prawda można było przejechać małym mostem. Jednak sporo osób i w tym także ja, wybrało przeprawę przez rzeczkę. Jeden z bikerów miał pecha i wpadł do dziury gdzie lodowata woda sięgała mu do kolan :P

W Tomicach zakończenie, jedną z atrakcji była możliwość wzniesienia się na 30 metrów do góry dzięki straży. Z góry wszystko wygląda ciekawiej no i więcej widać :)















Kategoria 50-100 km, Z kimś