Info
Ten blog rowerowy prowadzi Matek z miasteczka Chrzanów. Mam przejechane 5366.06 kilometrów w tym 633.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.38 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2010, Październik1 - 1
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec7 - 7
- 2010, Czerwiec10 - 5
- 2010, Maj3 - 2
- 2010, Kwiecień5 - 5
- 2010, Marzec3 - 0
- 2010, Luty1 - 1
- 2010, Styczeń2 - 6
- 2009, Grudzień2 - 4
- 2009, Listopad2 - 3
- 2009, Wrzesień8 - 3
- 2009, Sierpień11 - 7
- 2009, Lipiec12 - 18
- 2009, Czerwiec10 - 8
- 2009, Maj16 - 12
- 2009, Kwiecień11 - 20
- 2009, Marzec5 - 7
- 2009, Luty2 - 1
- 2009, Styczeń1 - 0
- DST 14.92km
- Teren 11.00km
- Czas 01:28
- VAVG 10.17km/h
- VMAX 40.00km/h
- Sprzęt Kross level A4
- Aktywność Jazda na rowerze
Deszczowo, bagniście, mokro i wybitnie :)
Środa, 28 lipca 2010 · dodano: 29.07.2010 | Komentarze 0
A było to wczoraj... Idąc do Jacka i wpatrując się w coraz to większe kałuże na jezdni po chwili wpadam na pomysł aby wybrać się na jazdę w deszczu. Krótka analiza i rezygnuje z niego tak szybko jak przyszedł mi do głowy, bo w końcu kto szalony wsiadłby w taką pogodę na rower?
Trochę zrezygnowany przestawiam pomysł koledze, który po chwili, bez marudzenia i z wielką radością się zgadza :)
Tak więc w trasę ruszam z Jackiem, a cóż na niej? Las, błoto, deszcz, woda i uciecha z jazdy. Wybraliśmy się w okolice Lipowca. Na leśnej ściółce w niektórych miejscach niemal całkowity brak tarcia podczas hamowania, dlatego nie szaleję jakoś strasznie, lecz kilka upadków bym zaliczył. Do tego mogę dołożyć: niemal przebitą dętkę i oponę, zasyfiony rower z kierowcą i świetną zabawę podczas jazdy. Jednocześnie znaleźliśmy kilka fajnych zjazdów, a niektórych to nawet nie w sposób podjechać :)
Chciałem przejechać wielką kałużę rozpędzając się do odpowiedniej prędkości, jednak okazało się, że jest to niemożliwe i wpadłem do wody niemal po pas jednocześnie nogami grzęznąć w błocie. Koła przykryło całe, szybka cofka do tyłu i wypad z wody :)
Rower się opłukał, a smar wypłukał.
Po przyjeździe mycie sprzętu trwało stosunkowo niewiele, jednak dzisiejsze smarowanie przeszło 2 godziny. Dodatkowo nasączam niektóre łożyska olejem moją prowizoryczną i długo trwającą metodą.
Nie polecam podwodnej jazdy na rowerze, naprawdę szkoda sprzętu :)
Gdy nastaną ciepłe i słoneczne dni mam w planie 'wycieczkę w górę rzeki' :)
Pozdrawiam, Matek