Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Matek z miasteczka Chrzanów. Mam przejechane 5366.06 kilometrów w tym 633.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.38 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Matek.bikestats.pl
  • DST 245.68km
  • Teren 8.00km
  • Czas 11:48
  • VAVG 20.82km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

V zlot rowerzystów na jasnej górze - Częstochowa

Sobota, 17 lipca 2010 · dodano: 18.07.2010 | Komentarze 3

Na wyjazd zdecydowałem się dopiero wieczór ze względy na długość trasy i fakt, że w jedną stronę musiałem jechać samemu, ale powiem, że nie było tak źle. Z tym, że przez pierwsze 40-50 km wlekłem się niemiłosiernie ze względu na brak motywacji do szybszej jazdy, ale potem nabrałem wigoru i poszło całkiem, całkiem :)

Wyruszyłem o 4:20, chociaż miałem wyjechać 20 minut wcześniej. Jadę na Trzebinię - Olkusz - Klucze - Ogrodzieniec - Myszków - Poraj - jakieś wioski i wioseczki dobijając do Częstochowy o ok. 9:40. Pod właściwą katedrę (miejsce zbiórki) dojeżdżam o niemal równej 10:00, czyli prawie na czas. Spotykam trochę ludzi z Chrzanowa i okolic z którymi postanawiam wracać, ale o tym za chwilę... :)

Po dotarciu wszystkich uczestników zlotu i wykonaniu pamiątkowego zdjęcia ruszamy na Jasną Górę. Daleko nie ma, więc zaraz jesteśmy. Rowery zostawiamy w bezpiecznym miejscu i podziwiamy obiekt czekając na mszę o 12:00.

Pochodziłem trochę i pooglądałem. W środku renowacja... ale nawet pomimo tego na terenie całej jasnej góry kilkanaście, a może kilkadziesiąt skrzynek na ofiary przeznaczone na remonty i inne duperela. Święcenie wody również za sprawą 'dobrowolnej opłaty pieniężnej'. Owy fakt sprawia, że przez mą głowę przechodzą myśli stwierdzające, że Bóg to biznes, a nie wiara. Będąc tam dwa lata temu było podobnie.

Na mszę nie poszedłem ze względu na rowerową wersję mojego ubioru no i tego, że potężny upał nakazał mi odpoczywać gdzieś po kątach przy rowerach.

Byli wśród nas również ludzie z chrzanowskiego PTTKu. Planowali całą trasę powrotną, optowałem przy tym aby jechać na Olsztyn i Ogrodzieniec odwiedzając zamki, ale w końcu wybraliśmy się na Poraj, nad jezioro. Właśnie przy nim stwierdziłem, że nie mam nerwów na wycieczkowe jazdy z PTTK. Sporo zależy od tempa. Jednak prędkość nie jest tak ważna, bo wiadomo, że nie każdy daje radę, lecz z drugiej strony zbyt wolna podróż męczy bardziej niż szybsza, ale ciągniemy to 13-17km/h. Przed Porajem zaczynają się kłótnie, jedne ludzie są głodne, drugie chcą odpocząć. Nalegam na jazdę na plażę, którą odwiedziłem jadąc w tamtą stronę, ale ruszamy na drugą do której docieram ostatecznie z jedną osobą na bodajże 7/8. Odpoczywamy chwilę, zerkamy na mapę i jesteśmy już blisko składania zamówienia. A reszta w tym czasie dzieli się na jeszcze na dwie grupy. Kilku i jednoosobową. Pierwsza jedzie do Kozichgłów coś zjeść, ale za karę karczma okazuje sie wynajęta. Owa pojedyncza osoba zostaje i odpoczywa na drodze, a my w końcu po kilku telefonach też nic nie jedząc ruszamy do tej chwilowo osamotnionej osoby i w trójkę do miejscowości Miłość po czym jadąc do reszty. Jedni na drugich wkurzeni, bo ostatecznie nikt nic nie zjadł i plan wypoczynku na plaży też poległ, jak i moje zamki :(. Bierzmy sprawy w swoje ręce i ruszamy na czarny szlak wiodący do Siewierza. Początkowo cała sytuacja mnie dosłownie wkur*ia, ale później zaczyna mnie to już śmieszyć, ostatecznie mam gdzieś kłótnie i wolne tempo i narzucam sobie swoje własne. Mapkę zostawiam reszcie, a sam jadę z pamięci. Przez kilka kilometrów cisnę po 20-35km/h będąc pewien, że już nikt nie zamierza mnie dogonić, ale jednak :) Dwóch śmiałków ciągnie w oddali za mną. Czekam chwilę i jedziemy sami dobrym tempem. W Siewierzu szukamy jakiejś knajpy z jedzeniem i po chwili pojawia się cała reszta. Widocznie nasze przyśpieszenie również zmotywowało ich do szybszej jazdy.

Jemy i nasz przewodnik prowadzi nas na Dąbrowę Górniczą, Sosnowiec i Jaworzno gdzie znów z braku porozumienia dzielimy się na dwie grupy. Zdenerwowanie totalne, ale ciągniemy do Chrzanowa. Tam rozstajemy się i każdy w swoją stronę.
W domu jestem o 24:00, zmęczony, wkurzony no i nic ciekawego nie odwiedziłem.
A podobno PTTK ma w planie jazdę na wycieczkę 24-godzinną, powodzenia im życzę :|

Wracając ponownie sam z pewnością byłbym w domu ok. 20:30-22:00 mając czas na zwiedzenie zamków i pojeżdżenia po jurze, ale widocznie będzie to osobna wycieczka :)

Rozpisałem się, ale jeszcze aż tak źle w moim odczuciu nie było. Chociaż są też pozytywne strony. Był z nami pan z Filipowic, który niczym się specjalnie nie przejmował co chwilę żartując. Pierw twierdził, jeszcze podczas wyjazdu z Częstochowy, że w nocy będzie się jechać zdecydowanie lepiej, wszyscy wątpili, że to tyle zajmie, ale jednak miał rację. I co chwilę dogadywał wesoło innym :-).

PS. Złe słowa na temat PTTKu czy też stwierdzające brak organizacji na tej wycieczce są tylko moim szczerym i subiektywnym odczuciem :-)

I kilka zdjęć:





















Komentarze
J.A.G | 11:03 wtorek, 20 lipca 2010 | linkuj Matek : Naprawdę wielki RESPECT ;P;]
Z Płazy do Częstochowy i z powrotem na rowerze, no niewiarygodne no xD
Człowiek maszyna xD
PTTK jeździ R E K R E A C Y J N I E !!
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rekreacja
Matek
| 13:28 niedziela, 18 lipca 2010 | linkuj Możliwe, mieli przesiadkę w Katowicach, bo na rowerze im się nie chciało :)
DARIUSZ79
| 12:21 niedziela, 18 lipca 2010 | linkuj A to z niektórymi jechałem w pociagu z trzebini jechali w strone katowic widząc po fotach
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa eszcz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]