Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Matek z miasteczka Chrzanów. Mam przejechane 5366.06 kilometrów w tym 633.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.38 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Matek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Z kimś

Dystans całkowity:4869.77 km (w terenie 559.00 km; 11.48%)
Czas w ruchu:239:57
Średnia prędkość:20.29 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Liczba aktywności:86
Średnio na aktywność:56.63 km i 2h 47m
Więcej statystyk
  • DST 12.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 16.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamek Lipowiec - zlot czarownic

Niedziela, 30 sierpnia 2009 · dodano: 31.08.2009 | Komentarze 0

Wyciągnąłem kolegę i młodszego brata na lipowiec z racji, że był tam zlot czarownic. Fotek nie mam, bo i aparatu nie zabrałem, jednak młode panie tylko w przebraniu wyglądały na czarownice, bez niego pewnie wiele ładniej :) Było ich tylko kilka, ponieważ podjechaliśmy już wieczór i zaczęła się zabawa z DJ'em.

Podczas zjazdu w ciemnym lesie musieliśmy uważać na ludzi. Z Wygiełzowa pojechaliśmy w stronę Płazy po drodze odbijając ul. Krętą na Syberię (fajny kawałek stromego podjazdu).
Następnie do domu po drodze zaliczając sklep.

Dane z trasy wpisuję na oko, bo nie wziąłem licznika :)


Kategoria 0-50 km, Z kimś


  • DST 28.77km
  • Czas 01:02
  • VAVG 27.84km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prawie standardowa pętla

Poniedziałek, 17 sierpnia 2009 · dodano: 19.08.2009 | Komentarze 0

Ponownie krótko i szybko: Płaza - Nieporaz - Rudno - Zamek Tęczyn - Wola Filipowska - Białka - Puszcza Dulowska - Nieporaz - Płaza

Obraliśmy trasę z większą ilością podjazdów.

Dzisiaj sobie choruję niestety, a również miałem iść na rower :(. Jakieś cholerne przeziębienie, w sumie wczoraj wieczór się trochę wymarzłem i pewnie przez to. Oby szybko przeszło, bo jest gdzie jeździć :)

Pozdrawiam!


Kategoria 0-50 km, Z kimś


  • DST 120.68km
  • Teren 16.00km
  • Czas 06:01
  • VAVG 20.06km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kocierz, Leskowiec, wycieczka zorganizowana przez BikerTrzebinia

Sobota, 15 sierpnia 2009 · dodano: 16.08.2009 | Komentarze 4

Dzisiaj wybrałem się na grupową wycieczkę z BikerTrzebinia. Ponieważ jest święto postanowiłem pojechać na miejsce zbiórki chociaż było mi to nie po drodze i potem wracałem z powrotem tą trasą, a to
dlatego, że musiałem zakupić wodę, a z reguły sklep w Bolęcinie jest otwarty, natomiast w Płazie różnie to bywa.

Zebraliśmy się na parkinkgu w okolicach Chechła. Czekał tam już Rozwell i Annihilator, troszkę później dojechał Rudy wraz z kuzynem Sebastianem, a nastepnie Ketsi.
Czekamy jeszcze chwilę i ruszamy. W Płazie krótki postój pod sklepem, które jednak otworzyli. W międzyczasie dogania nas Jakub ze średnią ok. 28 km/h, miał wyjechać później i złapać nas na trasie,
jednak zrobił to wcześniej.

No to w drogę... Zjeżdżamy z Płazy kierując się na Zator, gdzie spotykamy niemały korek wynikły prawdopodobnie z stłuczki, bo na skrzyżowaniu było trochę szkła i innych małych elementów.
Jadąc w stronę Andrychowa Ketsi stwierdza, że jednak płaskie drogi już ją nudzą i widząc zbliżające się góry cieszy się coraz bardziej :).

Tuż za centrum Andrychowa robimy niedługi postój aby zakupić potrzebny prowiant przed podjazdem pod Kocierz, a przy okazji żeby się dociążyć.
4 km górka staje się odcinkiem specjalnym, tak więc Kuba włącza stoper i wszyscy szybciej lub wolniej wjeżdżają na szczyt. Niektórzy robią postoje, w tym również ja. Dokładnie 2 krótkie.
Kuba był oczywiście pierwszy, potem dowlokłem się ja, a następnie Anni, potem Rudy i Sebastian, aż w końcu ujrzeliśmy Ketsi i Rozwella.

A tutaj miejsca i czas:

1. Kuba (15:15)
2. Matek (19:19)
3. Annihilator (21:27)
4. Rudy (29:33)
5. Sebastian (29:34)
6. Rozwell (48:41)
7. Ketsi (48:41)

Wjazd był wymagający, dodatkowo słońce było żarem lejącym się z nieba. Jedynie momentami można było zaznać kojącego chłodu w cieniu, lecz naprawdę było tego niewiele.

Jak wiadomo nie obyło się bez nagrody, którą była możliwość wjazdu na czerwony szlak prowadzący na Leskowiec. Tak więc po chwili odpoczynku ruszamy.
Znalazło się sporo fajnych podjazdów jak i zjazdów, które często wymagały sporo siły i również techniki. Co jakiś czas robiliśmy krótkie przerwy podczas których czekaliśmy na resztę, albo niekiedy reszta czekała na nas.
Były również dłuższe na których spożywaliśmy zakupiony prowiant. Niestety wszędobylskie muchy uprzykrzały postój. Podczas jednego z końcowych zjazdów do schroniska na Leskowcu Rozwell'owi wypadły chyba dwie szprychy z nypli,
a to poskutkowało deformacją obręczy, co prawda klucz do szprych był w pogotowiu, jednak koło nadal się gibało.

Pod odpoczynku i spożyciu naprawdę drogich posiłków w schronisku ruszamy na czarny szklak w stronę Andrychowa. Podczas zjazdu przystanąłem dwa razy z powodu zmęczenia dłoni i coraz to mniejszej siły hamowania z powodu
naprawdę gorących tarczy.

Dojeżdżamy do Andrychowa, podczas postoju spostrzegam, że przez jakiś okres czasu przednie koło miałem odkręcone, a więc nie trudno było o wypadek. Dokręcam sprawdzając dwa razy i raz tylne. Pewnie stało się to pod koniec zjazdu czarnym i na dziurawej drodze.
Byłem aż zdziwiony, że nie wypadło wcześniej.

Po napełnieniu bidonów ruszamy, zjeżdżamy pod zakaz, gdzie upomina nas przejeżdżająca policja. Po ruszeniu Annihilator'a dopada pech, który każe mu wyłożyć się na prostej, asfaltowej drodze. Tłucze i obdziera kolano oraz łokieć.
Po przepłukaniu wodą jedziemy dalej zatrzymując się po kilku kilometrach, bo jednak obdarcie nie daje mu spokoju. W międzyczasie pada pomysł aby ominąć ruch na skrzyżowaniu w Babicach i odbić na Rozkochów.

Jadąc dlalej tak właśnie robimy. Proponuję ciągnąc pod Lipowiec, bo podjazd pod Płazę jest mniej stromy, jednak sporo dłuższy. Niestety nikt specjalnie nie ma ochoty ciągnąć pod Lipowiec, więc jedziemy główną drogą.
Na ostatnich metrach rozpoczyna się nieoficjalny wyścig, na przodzie ucieka Kuba, którego goni Rozwell, a ja gonię jego, bo on mi ucieka, a za mną Annihilator i kolejno Rudy, Sebastian oraz Ketsi, na którą czekamy niecierpliwie u góry.

Chwila odpoczynku i każdy odjeżdża w swoją stronę, teraz ja mam najbliżej, bo jakieś 400-500 m do domu :). Na liczniku mam lekko ponad 120 km, a więc zgodnie z obliczeniami Rozwella, który zaproponował wycieczkę.

Dzięki wszystkim i pozdrawiam.

Trochę wybranych fotek + premia w postaci dodatkowej galerii specjalnie stworzonej dla osób z wycieczki z prawie wszystkimi zdjęciami, bo tylko ja zabrałem aparat.





Z kabiony pilota








Błotko





Biker śpioch...









Grupowe już na Leskowcu


Nasz majster



Czyszczenie rany







Kategoria 100-150 km, Z kimś


  • DST 46.48km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:04
  • VAVG 15.16km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Kubą po okolicy.. Alwernia, zalew Skowronek, Brodła

Piątek, 14 sierpnia 2009 · dodano: 14.08.2009 | Komentarze 0

Wczoraj namówiłem go na rower, chociaż z drugiej strony nie musiałem, bo i sam był chętny.

Trasa mniej więcej to: Płaza - Kamionka - Alwernia - zalew Skowronek - potem jakieś okoliczne Wioski aż do Brodły, potem powrót również jakimiś wioskami aż na główną i do Alwerni, potem Regulice - Nieporaz - Płaza.

Po drodze minęliśmy prom nad Wisłą. Ogólnie jechaliśmy na zasadzie gdzie nas poniesie, bez mapki i wjeżdżając w mniej/więcej losowe drogi, dzięki czemu poznaliśmy trochę nowych dróg.

Średnia trochę niska, bo i Kuba na rowerze często nie jeździ.
Pozdrawiam dziewczyny spotkane w Nieporazie :)


Kategoria 0-50 km, Z kimś


  • DST 26.51km
  • Teren 14.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 23.06km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kawałek trasy Chrzanowskiego Maratonu MTB

Czwartek, 13 sierpnia 2009 · dodano: 14.08.2009 | Komentarze 0

Ruszyliśmy trasą maratonu, który przerwano o czym pisałem w jednym z poprzednich wpisów. Nie objechaliśmy całej trasy z racji ograniczonego czasu, który miał Łukasz. Łapiąc oznakowania w Płazie dojechaliśmy z nimi do Kościelca, a stamtąd do Żelatowej. Jednak postanawiamy ominąć teren i pojechać na Zagórze, po czym powróciliśmy ponownie na szlak przed podjazdem pod Pogorzyce. Po wyjechaniu kierujemy się prosto na Płazę.

Oznakowania zostały już gdzieniegdzie zerwane co momentami utrudniało nawigację szczególnie w odcinkach leśnych, gdzie wstążki ktoś po prostu przewiesił.
Ogólnie trasa w miarę ciekawa, sporo terenem no i znajdzie się kilka wymagających podjazdów.


Kategoria 0-50 km, Z kimś


  • DST 28.91km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 25.89km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Standardowa pętla, lekko zmodyfikowana.

Wtorek, 11 sierpnia 2009 · dodano: 11.08.2009 | Komentarze 0

Razem z Łukaszem pojechaliśmy się przewieź przez naszą standardową pętlę, jednak w trakcie lekko zmieniliśmy trasę.
Po tej trasie w końcu chyba poprawnie udało mi się obliczyć współczynnik potrzebny do poprawnych danych wyświetlanych przez licznik, bo jak do tej pory to gubił po kilka kilometrów, ok. 1,5 na 30. I nie było to raczej z powodu niskiego ciśnienia w oponach, bo jednak o to staram się dbać. W instrukcji obsługi licznika producent nie podał przykładowych wartości dla 26x2.1, więc póki co miałem wstawioną wartość dla 26x2.0.

Trasa to mniej/więcej: Płaza - Nieporaz- tym razem jednak omijamy Puszczę i kierujemy się przez Nieporaz na Grojec, a potem w kierunku zamku Tęczyn w Rudnie. Zamek niestety zamknięty, jednak i tak nie stajemy, zjeżdżamy terenem. Potem powrót na drogę do Krzeszowic, w kawałek dalej skręcamy w lewo na drogę do Woli Filipowskiej. Przejeżdżamy wzdłuż drogi idącej na Kraków i dopiero teraz do puszczy przy wjeździe w Białce. Mijamy leśniczówkę i stamtąd prosto na wiadukt nad ciągle remontowaną autostradą A4. I w końcu do domu.


Kategoria 0-50 km, Z kimś


  • DST 102.25km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:37
  • VAVG 22.15km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

66 Tour de Pologne - Kraków, awaria pedała

Sobota, 8 sierpnia 2009 · dodano: 09.08.2009 | Komentarze 2

Mieliśmy w końcu jechać do Częstochowy i zrobić kolejne dwie setki w jeden dzień. Jednak zdecydowaliśmy się z Łukaszem na wcześniejszy wyjazd do Krakowa. Wyruszamy o 13:00, niestety po ok. 1500 m Łukaszowi zaczynają nawalać pedała. Niestety trzeba się wrócić i to naprawić. Niestety łożyska padły, a takich nie miałem, więc zamiast aktualnych aluminiowych montujemy stare plastikowe. Ruszamy ponownie, jest już godzina 14:00. Pierw na Rudno, obok zamku, później w kierunku Czarnego Stawu nieopodal jakiejś tam kopalni :). Następnie w kierunku Frywałdu, gdzie kawałek dalej 'łapiemy' szlak R4 i nim jedziemy już pod sam Kraków, tylko chwilowo zjeżdżając na pieszy niebieski. Przed Krakowem zatrzymujemy się w Kryspinowie. Po dotarciu do celu i zapoznaniu się z sytuacją, lokujemy się nieopodal mety nie ruszając się aż do przyjazdu peletonu tdp.

Wjechali... przemieszczali się wręcz z niewiarygodną prędkością. Moc peletonu była naprawdę wielka, w telewizji tego nie można zobaczyć i odczuć. To trzeba zobaczyć.

Po dekoracji zwycięzcy udajemy się na kopiec, po czym tą samą drogą do domu, wcześniej zatrzymując się w sklepie, a potem na chwilę ponownie w Kryspinowie.

No to teraz zdjęcia:

Czarny Staw






Kryspinów












Już jadą

Widać zwycięzcę


Pierwszy...


Po napoje i do wypasionych autobusów











Kategoria 100-150 km, Z kimś


  • DST 59.07km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 22.87km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podolsze, stawy, Bobrek, Wisła

Poniedziałek, 3 sierpnia 2009 · dodano: 03.08.2009 | Komentarze 1

Dzisiaj wybraliśmy się przewieź między stawami w okolicach Podolsza. Był to niebieski szlak, który prowadził między innymi długą ulicą Rybacką, aż do Lasu (chodzi tutaj o nazwę miejscowości: Las). Następnie przejechaliśmy kawałek wałem przeciwpowodziowym i asfaltową drogą przez most i w lewo w kierunku Gromca, gdzie przejechaliśmy kładką na drugą stronę Wisły, jest ona tylko dla pieszych i rowerzystów, więc jest bardzo wąska, na środku pojawia się wręcz mały niepokój, ogólnie warto tam zajrzeć. Stamtąd już na Bobrek, skąd wracamy przez Libiąż, Żarki, Zagórze, Pogorzyce do Płazy.

Po drodze znaleźliśmy sporo oznaczeń z IV Chrzanowskiego Maratonu Rowerowego, o którym ostatnio głośno z powodu skandalu przez który go przerwano :)

Oto kilka fotek z dzisiejszej trasy











Kategoria 50-100 km, Z kimś


  • DST 150.97km
  • Teren 10.00km
  • Czas 06:54
  • VAVG 21.88km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Opuszczony pensjonat w Kozubniku, Góra Żar, Zapora w Tresnej, Kocierz

Czwartek, 30 lipca 2009 · dodano: 31.07.2009 | Komentarze 8

No wkońcu coś dłużeszego i ciekawego. Dzisiaj jako główny cel wybieramy stare opuszczone miasteczko wczasowe w Kozubniku jak i Górę Żar.

Ruszamy ok. 7:00, jedziemy przez Chrzanów (jako jedni z pierwszych przejeżdżamy przez nowowybudowany wiadukt w Kroczymiechu, który jest jeszcze zamknięty, ale to akurat nie problem :-)), Libiąż i Oświęcim.
W Oświęcimiu zatrzymujemy się w punkcie informacji turystycznej pytając o jakies bezpłatne mapki, przewodniki. Dostajemy po jednej mapce i jakichś ulotkach, był też fajny 'atlas', ale nie miałem go gdzie wziąć ze względu na spory rozmiar.
Teraz już do Kęt zatrzymując się w przydrożnym sklepie. W rynku robimy sobie odpoczynek, a następnie jedziemy do Kozubnika.

"Kurort wypoczynkowy potocznie zwany "Kozubnikiem" sięga swoją historią bodajże nawet lat 50-tych. Wybudowany na potrzeby rządu i spółek pracowniczych, niedostępny dla zwykłych szarych zjadaczy chleba, był miejscem wypoczynku zasłużonych partyjnych organizacji. Wypoczywali tam również jugosłowianie, którzy zajmowali się budową "Kozubnika". Główny hotel a zarazem najwyższy budynek był dostępny jedynie dla wybranych. Mniej zasłużonych oraz delegowanych z mniej ważnych placówek pracowniczych, lokowano w budynkach bardziej campingowych.

Wraz ze zmianą ustroju zmienił się sposób zarządzania hotelami, co niestety doprowadziło do zaniedbania budynków i upadku kompleksu. Po pewnym czasie za późno było już na renowacje, ponieważ byli i tacy, którzy zechcieli "wzbogacić się" na świetnie i bogato jak na tamte czasy wyposażonym kompleksie...

W taki oto sposób miejsce które dla wielu było ucieczką od codzienności, relaksem w najlepszych warunkach oraz wspomnieniem mile spędzonych chwil, przekształciło się w ruderę, szkielet wspaniałości i rozmachu, z którymi kiedyś zostało wzniesione. Wiele osób będących niegdyś gośćmi kurortu nie wie nawet o jego tragicznym losie, a Ci co po wielu latach mają okazję wrócić znów na miejsce dziecinnych wspomnień, nie ukrywają wzruszenia oraz smutku. "

Ruiny robiły wrażenie, puste budynki, powybijane szyby, rozwalone drzwi, znalazłem nawet starą drewnianą tackę, która z pewnością służyła w restaracji. To wszystko stwarzało odpowiedni klimat. Naprawdę warto odwiedzić to miejsce.
Tutaj krótka historia i kilka informacji o obiekcie


Teraz kierujemy się na Zaporę w Tresnej po drodze zatrzymując się w sklepie. Na zaporze kilka zdjęć i wracamy na Górę Żar, ale już drugim brzegiem rzeki Soły. Pod Żar podjeżdżamy asfaltowym podjazdem, który miał dobre 8km. Nazwa góry jest jak najbardziej trafna, bo żar lał się z nieba, co doprowadziło do zdjęcia koszulek, przy okazji okazalo się, że mam jeszcze jedno jabłko,
które wypadło mi z tylnej kieszeni podczas ściągania koszulki. Chłodzenie stało się wydajniejsze :).

U góry trochę fotek, odpoczynek, a później męczącym terenem na Kocierz. Co prawda w połowie drogi zgubliliśmy nasz pieszy czerwony szlak, ale zorientowaliśmy się dopiero zobaczywszy szlak niebieski.
Z racji, że są to szlaki piesze to i więcej wymagające od rowerzystów. Kamienny zjazd, od którego nadgarstki okropnie bolały, a kamienie wybijały w górę.
Gigantyczny stromy podjazd, który z racji zmęczenia trzeba bylo podejść, zresztą nie tylko jego, bo gdzieniegdzie nie dało się jechać, albo było to naprawdę utrudnione.

Umęczeni docieramy na Kocierz, gdzie robimy chwilę przerwy. Po 4 kilometrowym zjeździe ze średnią ok. 50km/h, bo poniżej 45 km/h prędkość raczej nie schodziła, robimy dłuższy przystanek (10-15min) pod sklepem na zakup przede wszystkim wody.
Następnie do Andrychowa i na Zator, gdzie również dłuższa przerwa na zapiekanke i kebaba. Potem już do domu przez Lipowiec, podjazd pod zamek pokonujemy niestety na nogach :).

To tyle, teraz zdjęcia. Jest ich dzisiaj naprawdę sporo, jednak są mniejsze niż zwykle.

Rynek w Kętach














Nie odpuściłem również okazji aby zrobić sobie zdjęcie na tym fotelu :)






Szyb windy, były dwie, jedna obok drugiej





Wdrapałem się aż na dach, jednak lęk wysokości zrobił swoje i zejście było dla mnie sporym wyzwaniem, tym bardziej, że były to stare boczne schodki bez jakichkolwiek zabezpieczeń w postaci poręczy, a w dół było kilka, albo kilkanaście pięter. Powiem jedynie, że schodziłem co najmniej śmiesznie :)





To chyba sypialnia...


Prysznic






A teraz dwa podobne zdjęcia, lecz pierwsze wykonane kilka lat wcześniej:














Skusi się ktoś na zakup zabytkowej tacki?











Morderczy podjazd, na zdjęciu wydaje się łagodny, jednak jak go zobaczyliśmy to aż na chwilę przystanęliśmy.




A to jakieś jeziorko spotkane pod drodze do Kozubnika


Pozdrawiam bikerów spotkanych na trasie :)


Kategoria 150-200 km, Z kimś


  • DST 27.11km
  • Czas 00:56
  • VAVG 29.04km/h
  • VMAX 62.20km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Walka ze średnią

Poniedziałek, 27 lipca 2009 · dodano: 29.07.2009 | Komentarze 0

Dzisiaj wraz z Łukaszem goniliśmy średnią i udało się pobić nawet jej rekord. Trasa przebiegała przez nasze standardowe kółko, na którym zazwyczaj sprawdzamy nasze postępy lub ubytki w kondycji.

Trasa: Płaza - Nieporaz - Puszcza [obok kopuł i autostrady] - Rudno - Wola Filipowska - Puszcza [wjazd w Białce] - Leśniczówka w Białce - Nieporaz - Płaza


Kategoria 0-50 km, Z kimś