Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Matek z miasteczka Chrzanów. Mam przejechane 5366.06 kilometrów w tym 633.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.38 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Matek.bikestats.pl
  • DST 150.97km
  • Teren 10.00km
  • Czas 06:54
  • VAVG 21.88km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Opuszczony pensjonat w Kozubniku, Góra Żar, Zapora w Tresnej, Kocierz

Czwartek, 30 lipca 2009 · dodano: 31.07.2009 | Komentarze 8

No wkońcu coś dłużeszego i ciekawego. Dzisiaj jako główny cel wybieramy stare opuszczone miasteczko wczasowe w Kozubniku jak i Górę Żar.

Ruszamy ok. 7:00, jedziemy przez Chrzanów (jako jedni z pierwszych przejeżdżamy przez nowowybudowany wiadukt w Kroczymiechu, który jest jeszcze zamknięty, ale to akurat nie problem :-)), Libiąż i Oświęcim.
W Oświęcimiu zatrzymujemy się w punkcie informacji turystycznej pytając o jakies bezpłatne mapki, przewodniki. Dostajemy po jednej mapce i jakichś ulotkach, był też fajny 'atlas', ale nie miałem go gdzie wziąć ze względu na spory rozmiar.
Teraz już do Kęt zatrzymując się w przydrożnym sklepie. W rynku robimy sobie odpoczynek, a następnie jedziemy do Kozubnika.

"Kurort wypoczynkowy potocznie zwany "Kozubnikiem" sięga swoją historią bodajże nawet lat 50-tych. Wybudowany na potrzeby rządu i spółek pracowniczych, niedostępny dla zwykłych szarych zjadaczy chleba, był miejscem wypoczynku zasłużonych partyjnych organizacji. Wypoczywali tam również jugosłowianie, którzy zajmowali się budową "Kozubnika". Główny hotel a zarazem najwyższy budynek był dostępny jedynie dla wybranych. Mniej zasłużonych oraz delegowanych z mniej ważnych placówek pracowniczych, lokowano w budynkach bardziej campingowych.

Wraz ze zmianą ustroju zmienił się sposób zarządzania hotelami, co niestety doprowadziło do zaniedbania budynków i upadku kompleksu. Po pewnym czasie za późno było już na renowacje, ponieważ byli i tacy, którzy zechcieli "wzbogacić się" na świetnie i bogato jak na tamte czasy wyposażonym kompleksie...

W taki oto sposób miejsce które dla wielu było ucieczką od codzienności, relaksem w najlepszych warunkach oraz wspomnieniem mile spędzonych chwil, przekształciło się w ruderę, szkielet wspaniałości i rozmachu, z którymi kiedyś zostało wzniesione. Wiele osób będących niegdyś gośćmi kurortu nie wie nawet o jego tragicznym losie, a Ci co po wielu latach mają okazję wrócić znów na miejsce dziecinnych wspomnień, nie ukrywają wzruszenia oraz smutku. "

Ruiny robiły wrażenie, puste budynki, powybijane szyby, rozwalone drzwi, znalazłem nawet starą drewnianą tackę, która z pewnością służyła w restaracji. To wszystko stwarzało odpowiedni klimat. Naprawdę warto odwiedzić to miejsce.
Tutaj krótka historia i kilka informacji o obiekcie


Teraz kierujemy się na Zaporę w Tresnej po drodze zatrzymując się w sklepie. Na zaporze kilka zdjęć i wracamy na Górę Żar, ale już drugim brzegiem rzeki Soły. Pod Żar podjeżdżamy asfaltowym podjazdem, który miał dobre 8km. Nazwa góry jest jak najbardziej trafna, bo żar lał się z nieba, co doprowadziło do zdjęcia koszulek, przy okazji okazalo się, że mam jeszcze jedno jabłko,
które wypadło mi z tylnej kieszeni podczas ściągania koszulki. Chłodzenie stało się wydajniejsze :).

U góry trochę fotek, odpoczynek, a później męczącym terenem na Kocierz. Co prawda w połowie drogi zgubliliśmy nasz pieszy czerwony szlak, ale zorientowaliśmy się dopiero zobaczywszy szlak niebieski.
Z racji, że są to szlaki piesze to i więcej wymagające od rowerzystów. Kamienny zjazd, od którego nadgarstki okropnie bolały, a kamienie wybijały w górę.
Gigantyczny stromy podjazd, który z racji zmęczenia trzeba bylo podejść, zresztą nie tylko jego, bo gdzieniegdzie nie dało się jechać, albo było to naprawdę utrudnione.

Umęczeni docieramy na Kocierz, gdzie robimy chwilę przerwy. Po 4 kilometrowym zjeździe ze średnią ok. 50km/h, bo poniżej 45 km/h prędkość raczej nie schodziła, robimy dłuższy przystanek (10-15min) pod sklepem na zakup przede wszystkim wody.
Następnie do Andrychowa i na Zator, gdzie również dłuższa przerwa na zapiekanke i kebaba. Potem już do domu przez Lipowiec, podjazd pod zamek pokonujemy niestety na nogach :).

To tyle, teraz zdjęcia. Jest ich dzisiaj naprawdę sporo, jednak są mniejsze niż zwykle.

Rynek w Kętach














Nie odpuściłem również okazji aby zrobić sobie zdjęcie na tym fotelu :)






Szyb windy, były dwie, jedna obok drugiej





Wdrapałem się aż na dach, jednak lęk wysokości zrobił swoje i zejście było dla mnie sporym wyzwaniem, tym bardziej, że były to stare boczne schodki bez jakichkolwiek zabezpieczeń w postaci poręczy, a w dół było kilka, albo kilkanaście pięter. Powiem jedynie, że schodziłem co najmniej śmiesznie :)





To chyba sypialnia...


Prysznic






A teraz dwa podobne zdjęcia, lecz pierwsze wykonane kilka lat wcześniej:














Skusi się ktoś na zakup zabytkowej tacki?











Morderczy podjazd, na zdjęciu wydaje się łagodny, jednak jak go zobaczyliśmy to aż na chwilę przystanęliśmy.




A to jakieś jeziorko spotkane pod drodze do Kozubnika


Pozdrawiam bikerów spotkanych na trasie :)


Kategoria 150-200 km, Z kimś



Komentarze
weteran kozubnika czyli mieszkaniec | 17:22 poniedziałek, 12 kwietnia 2010 | linkuj takie kręcone schody sa na jadalni na przeciwko basenów za podłużnym niskim domem
Matek
| 22:17 środa, 20 stycznia 2010 | linkuj Van Trudno mi sobie teraz przypomnieć :( Musiałbym tam jechać jeszcze raz to może bym sobie przypomniał. Raczej nie w tym największym budynku, nie wiem czy nie pod restauracją, ale to tylko domysły.
Za to Ty widziałeś podziemne baseny, których ja niestety nie znalazłem :)
vanhelsing
| 21:28 środa, 20 stycznia 2010 | linkuj Kozubnik robi nieziemskie wrażenie :) Widzę, że dałeś fotki porównawcze tak jak ja, gdy tam byłem :)
Pytanie - w którym miejscu są te kręcone schody ??
flash
| 09:27 sobota, 9 stycznia 2010 | linkuj Napiszę krótko.... NIESAMOWITE.
Ted | 20:59 środa, 16 września 2009 | linkuj Byłem tam w 2007. To jest strasznie ponure miejsce, niezbyt dostępne. Dziwne że, wybudowano i nie dziwne że, zniszczał.
DARIUSZ79
| 13:01 sobota, 1 sierpnia 2009 | linkuj oj nie znam takich miejsc
Matek
| 12:06 sobota, 1 sierpnia 2009 | linkuj No niestety, same rozrabowane ruiny. Nie ma tam nic cenniejszego, wszystko wykradzione.
Znasz może jeszcze jakieś podobne obiekty w promieniu ok. 150 km?
DARIUSZ79
| 08:17 sobota, 1 sierpnia 2009 | linkuj No to zaszalałeś hhhmmm ciekawe miejsce co pozostałości pensjonatów za czasów komuny teraz to niszczeje Pozdr
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa eupor
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]