Info
Ten blog rowerowy prowadzi Matek z miasteczka Chrzanów. Mam przejechane 5366.06 kilometrów w tym 633.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.38 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2010, Październik1 - 1
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec7 - 7
- 2010, Czerwiec10 - 5
- 2010, Maj3 - 2
- 2010, Kwiecień5 - 5
- 2010, Marzec3 - 0
- 2010, Luty1 - 1
- 2010, Styczeń2 - 6
- 2009, Grudzień2 - 4
- 2009, Listopad2 - 3
- 2009, Wrzesień8 - 3
- 2009, Sierpień11 - 7
- 2009, Lipiec12 - 18
- 2009, Czerwiec10 - 8
- 2009, Maj16 - 12
- 2009, Kwiecień11 - 20
- 2009, Marzec5 - 7
- 2009, Luty2 - 1
- 2009, Styczeń1 - 0
- DST 73.31km
- Teren 6.00km
- Czas 03:26
- VAVG 21.35km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Rower 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Opuszczona cementowania i sosina
Piątek, 10 kwietnia 2009 · dodano: 11.04.2009 | Komentarze 3
Wraz z Łukaszem wyruszyliśmy kilka minut po 13. Jeszcze przed wyjazdem złamał mi się błotnik, który trochę wcześniej wypolerowałem :(
Trasa to mniej/więcej
Płaza-Bolęcin-Piła Kościelecka- koło Chechła na Trzebinię - Myślachowice - elektrownia w Sierszy - Bukowno - zalew Sosina - Ciężkowice - Balin - Chrzanów - Pogorzyce - Płaza
Wiatr niemal cały czas wiał w twarz, na początku był dość silny i skutecznie utrudniał jazdę, ale potem był już znośny. W okolicach Sierszy już było na co popatrzeć. Jazda tuż obok potężnych kominów (?), a następnie bardzo fajną drogą wśród drzew w stronę Bukowna była naprawdę przyjemna. Potem już naokoło sporo piachów, więcej fotek tych okolic można zobaczyć u Piotrka. Odbiliśmy w prawo, potem w lewo i strasznie długą prostą ciągnącą się kilka kilometrów, a która wydawała się, że się jednak nie skończy w stronę Sosiny. Tam chwilka przerwy na posłuchanie kłócących się o teren łowny panów.
Teraz już do cementowni. Nie znając drogi pierw przeprawiliśmy się przez tory, potem różnymi ścieżkami i przeprawiając się przez krzaki do magicznej cementowni.
Obiekt robi naprawdę niezłe wrażenie i warto go odwiedzić. Jest trochę niebezpiecznie, ponieważ występują liczne zapadliska, które prowadzą do jakichś piwnic czy czegoś w tym stylu.
Powrót dalszą częścią trasy, co prawda mieliśmy jechać jeszcze przez groble, ale ze względu na zmęczenie wiatrem zrezygnowaliśmy.
A teraz fotki, których znów jest sporo, jednak aparat miałem pod siedzeniem, bo byłem z zwykłej koszulce, więc podczas jazdy nie robiłem zdjęć :(
PS. Nie wie ktoś czy pomimo święta w niedzielę zamek w Ogrodzieńcu będzie czynny?
Sztorm... :)
Ptaszek
Komentarze
A co do Pieczysk - tak, warto tam wpaść ;) Klimat niesamowity, ostatnio, właśnie po cementowni i tym hotelu w Kozubniki polubiłem takie miejsca :)
Niektóre zdjęcia ciekawe, ale zanim załadowały się wszystkie zrobiłem klik na 'Stop'.