Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Matek z miasteczka Chrzanów. Mam przejechane 5366.06 kilometrów w tym 633.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.38 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Matek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:616.65 km (w terenie 20.00 km; 3.24%)
Czas w ruchu:29:07
Średnia prędkość:21.18 km/h
Maksymalna prędkość:53.00 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:32.46 km i 1h 31m
Więcej statystyk
  • DST 8.59km
  • Czas 00:22
  • VAVG 23.41km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 40.0°C
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do dziadka. Panoramy z Zakopanego. Pedałowanie w ponad 40 stopniach celcujsza

Czwartek, 23 lipca 2009 · dodano: 23.07.2009 | Komentarze 6

Do dziadka kosić trawę. Niestety jedzie się okropnie ze względu na ponad 40 stopni C w słońcu.

Zamieszczam w końcu 3 zdjęcia panoramiczne z wycieczki do Zakopanego

Dwa ostatnie to jakieś z ogródka robione ostatnio :)

Zapora w Suchej Beskidzkiej, jeszcze w budowie












Kategoria 0-50 km, Samotnie


  • DST 2.00km
  • Czas 00:05
  • VAVG 24.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do sklepu

Czwartek, 25 czerwca 2009 · dodano: 26.06.2009 | Komentarze 0

Tylko do sklepu :) Dawno nie jeździłem, więc już wkrótce to nadrobię jakimiś dłuższymi wycieczkami, bo w końcu mamy wakacje, tylko szkoda, że pogoda nie jest zbyt wyrozumiała :P


Kategoria 0-50 km, Samotnie


  • DST 8.64km
  • Czas 00:21
  • VAVG 24.69km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolejny samochód w rowie... czyli leżakujący volkswagen

Poniedziałek, 25 maja 2009 · dodano: 25.05.2009 | Komentarze 0

Dzisiaj znów do babci i dziadka. Jednak podczas leniwego powrotu w Bolęcinie spotkałem kolejny samochód w rowie. Był tak fajnie gładko położony na stronie kierowcy, co więcej jego właściwy pas ruchu znajdował się po drugiej stronie, a on leżakował w przeciwnym 'łóżku'. Wczoraj natomiast spotkałem malucha, który miał bliski kontakt z drzewem :|


Kategoria 0-50 km, Samotnie


  • DST 1.92km
  • Czas 00:05
  • VAVG 23.02km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po paliwo...

Sobota, 23 maja 2009 · dodano: 24.05.2009 | Komentarze 0

Tylko na stację paliw po paliwo do kosiarki, bo trzeba trochę skrócić piękną zieleń.


Kategoria 0-50 km, Samotnie


  • DST 8.65km
  • Czas 00:21
  • VAVG 24.71km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do babci i ucieczka przed burzą

Piątek, 22 maja 2009 · dodano: 24.05.2009 | Komentarze 0

Króciutko, ale podczas powrotu musiałem ścigać się z chmurami. Po dotarciu do domu po jakichś 15 minutach rozpoczęła się wichura z burzą, więc udało mi się dojechać na czas :)


Kategoria 0-50 km, Samotnie


  • DST 8.67km
  • Czas 00:21
  • VAVG 24.77km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Babci. A także zmiany wynikłe ze zmiany rowera :)

Środa, 20 maja 2009 · dodano: 20.05.2009 | Komentarze 2

Dzisiaj pierwsza przejażdżka na nowym nabytku. Wcześniej nie miałem okazji, bo albo lało, albo nie było czasu. Dystans nie duży, ale byłem skosić trawę, więc wracałem ledwo żywy, w dodatku jeszcze trochę tego zostało, bo to spora działka.

Hmm pozycja jazdy się trochę zmieniła. Więcej ciężaru teraz spoczywa na moich rękach. Siodełko wydaje się mniej wygodne, ale myślę, że to kwestia przyzwyczajenia. Manetki działają bardzo sprawnie, ale nie mogę się z nimi zespolić tak jak z moimi starymi gripami :P Muszę kupić jeszcze jakieś slicki, bo aktualnie agresywnym bieżnikiem o szerokości 2.1 po asfalcie ciężej się jeździ, za to na zakrętach mają dobrą przyczepność.

Na tym kończę i daję jakieś dwie foty jak zwykle ze zachodem słońca :) To chyba już jakieś moje urojenie.
Zdjęcia robione koło domu.


Kategoria 0-50 km, Samotnie


  • DST 3.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:09
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Kross level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowy bike, nowa radość...

Piątek, 15 maja 2009 · dodano: 15.05.2009 | Komentarze 3

Dystans i czas przejażdżki tylko orientacyjny.
Dzisiaj przywiozłem Krossa A4 2009, sprzęt całkiem, całkiem względem mojego starego rumaka, który ostatnio upadł na zdrowiu. Jest odczuwalnie lekki, chociaż już na początku mam kilka zastrzeżeń, ale nie będę krakał :).

Miłym zaskoczeniem jest to iż przy moim modelu jest manetka LockOut, pomimo iż katalogowo jej nie spotkałem.
Pozycja w czasie jazdy dosyć się zmieniła względem dotychczasowej i dość dokładnie czuć nawierzchnię, chociaż brak tylnej amortyzacji przełożył się znów na znacznie większe i szybsze przyśpieszanie, a więc przekazywanie energii mięśni rowerzysty na koło.

Jestem zadowolony z zakupu, a reszta wyjdzie w praniu :)

Oto jakieś foto z sieci, a wkrótce zamieszczę rzeczywiste zdjęcia


Pozdrawiam, Matek


Kategoria 0-50 km, Samotnie


  • DST 188.42km
  • Teren 2.00km
  • Czas 08:58
  • VAVG 21.01km/h
  • Sprzęt Rower 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bielsko - prawie 3000 kolarzy i rowerzystów. No i rekord dzienny...

Niedziela, 26 kwietnia 2009 · dodano: 27.04.2009 | Komentarze 1

Czasami mogłoby się wydawać, że jestem szalony, bo przecież kto normalny wstaje wczesnym, chłodnym rankiem bo to by iść pojeździć i wrócić wieczorem do domu. Jednak sezon się zaczął, więc to już powoli norma :)

Tak więc pobudka o 4:30, jeszcze poleżałem 10 minut i poszedłem się umyć, ubrać i coś zjeść. Miałem wyjechać o 5:30, jednak z powodu, że jechałem sam i to 30 minut było zapasem na ewentualną gumę czy usterkę pozwoliłem sobie wyjechać coś ok. 5:50.

Do Bielska miałem dotrzeć planowo na 9:00, a może nawet jeszcze wcześniej, jednak to mi się nie udało...

Pierw kieruje się na Podolsze, tam kilka fotek nad Wisłą. Latem rano jest tam fajna mgła w której drugi koniec mostu bardzo ładnie tonie. Niestety dzisiaj był tam tylko piękny wschód słońca.
Dalej to Zator, drogą w stronę Andrychowa, gdzie w połowie odbijam na Gierałtowice, potem okolicznymi wsiami docieram do rozjazdu. Niestety moja prowizoryczna nawigacja, którą zrobiłem z aparatu nie obejmowała go. Niestety wybieram niewłaściwą drogę :(. Ląduje w Polance, z której jak najszybciej próbuje wydostać się w stronę Kęt. W taki oto sposób znajduje się w okolicach Grojca, a stamtąd jadę już główną drogą. Do Kęt zostało mi sporo, a tu cały czas wieje w twarz, średnia w okolicach 20km/h. Na drodze co jakiś czas pojawiają się nowe miejscowości i drogowskaz informujący, że mam kierować się prosto, prosto, prosto, prosto... Droga nie chce się skończyć, a ja nadal się wlekę.
W końcu dotarłem na rondo. Pojechałem na rynek, tam przerwa na zjedzenie bułki którą sobie rano zrobiłem. Zapytałem przechodzącą panią o najkrótszą drogę. Prowadziła ona przez Wilamowice i była ponoć krótsza o jakieś 2 km od normalnie oznakowanej głównej. Wybieram dłuższą, bo jednak nie mam już czasu na błądzenie.

Do Bielska również się droga się dłuży, nawet przez chwilę zastanawiam się czy aby na pewno jadę w dobrym kierunku. Jednak po jakimś czasie w końcu docieram, potem tylko szybko na Plac Ratuszowy, gdzie przyjechałem w samą porę, bo peleton akurat wyruszał :). Uradowany szukam kogoś znajomego. Dopiero na jego początku znalazłem jednego.

Peleton ciągnął się chyba z ok. 3km na dość szerokiej drodze. Na półmetku w końcu udaje mi się dłużej odpocząć po jakichś 100 km jazdy. Nawet wziąłem udział w żółwiej jeździe, no i wygrałem.

Potem jak zwykle na przodzie peletonu udaję się do mety, warto jeździć na początku, bo potem kolejki stają się nadzwyczaj długie.

Na mecie trochę się wyleżałem na ciepłym asfalcie, pochodziłem i po losowaniu udałem się do domu, ale już nie sam. Namówiłem znajomego aby także jechał.

Z Bielska było najciężej. A potem już do Oświęcimia z wiatrem w plecy na spokojnie jechaliśmy ok. 30-35km/h. Przy odpowiedniej prędkości miałem uczucie jakbym jechał w próżni :). W Oświęcimiu dołącza do nas Wojtek i w trójkę jedziemy do domu.

W Libiążu jednak jednym z trąbiących kierowców, który z nerwów załapał się na środkowy palec okazuje się policjant, który trochę dalej zatrzymał się i wyskoczył z samochodu z tekstem "Panowie mają jakiś problem?" :) Pogaworzył i pojechał, a my również :)

Na dobitkę jak zwykle podjazd pod Płaze. Jeszcze trochę pogonił mnie jakiś pies i coś ok. 9 znalazłem się w domu. Tyłek odczułem naprawdę nieźle, będę musiał zmienić siodełko. Łańcuch również już kwalifikuje się do wymiany, bo przejeździłem na nim chyba przeszło 1500 km.

W ten weekend wyjeździłem łącznie ok. 260km. Pobiłem rekord dzienny, który wcześniej wynosił coś 160 km. Teraz jest to prawie 190. Więc wkrótce trzeba zrobić ponad 200. To tyle zanudzania, a teraz kilka fotek :)


Wisła rankiem:


Jak byłem mniejszy to ten most zawsze mnie interesował. Był taki charakterystyczny


Tak też można jeździć :)


W oddali jeszcze setki uczestników w żółtych koszulkach



Kolejka do michy o której wspominałem we wpisie


MiniBiker...

Jeszcze kilka minut temu była cała zapchana ludźmi i jeszcze sporo osób było na zewnątrz

Oświęcim - jakiś opuszczony dom


A tutaj inny również stary, ale używany


To tyle, pozdrawiam :)




  • DST 50.85km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 21.04km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Rower 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Paryż

Sobota, 28 marca 2009 · dodano: 28.03.2009 | Komentarze 1

Co prawda miałem się dzisiaj nigdzie nie wybierać, ale jednak zdecydowałem, że pojadę. Wyjechałem ok. 10:20. Pojechałem do puszczy, aczkolwiek nie wjeżdżałem w jej serce, a objechałem koło kopuł RMFu (jaj kosmitów) (podobno teraz jest tam jakieś studio filmowe). Mijając zamek kierowałem się na Tenczynek, później do Krzeszowic, jechało się bardzo dobrze, ale silny ból w lewym kolanie trochę przeszkadzał, chyba to po wczorajszym bieganiu. Do samych Krzeszowic średnia wyniosła bodajże 25km/h. Niestety po przecięciu drogi na Kraków i wjechaniu na zielony szlak rozpoczęło się włóczenie. Ze względu na wiele dziur wypełnionych błotem i wodą przystąpiłem do slalomu przy prędkości 9km/h dochodzącej w porywach do 15km/h. Latem przy suchej nawierzchni ciężko się jedzie 20km/h. Minąłem osiedle zielone wzgórze, które dopiero budują i pojechałem do góry. Grząska droga skutecznie uniemożliwiała szybszą jazdę, w dodatku co chwilę patrzyłem na koła, bo wydawało mi się momentami, że już nie ma w nich powietrza. U góry kilka fotek, miałem wjeżdżać na bardzo fajny punkcik, ale było strasznie dużo rozjeżdżonej gliny i błota, więc odpuściłem. Kamieniołom też odpuściłem i pojechałem w stronę Nowej Góry - Ostrężnicy, gdzie miałem skręcić lewo, jednak jechało się całkiem całkiem, a na mapę mi się nie chciało zerknąć, więc wylądowałem w Lgocie. Pojechałem więc świetną drogą w kierunku Trzebini (jest równiutka :) w dodatku do samej Trzebini jest niemal z górki, chyba tylko oprócz jednego podjazdu w Myślachowicach). Ale oczywiście tylko kawałek się nią przewiozłem, ponieważ troszkę dalej odbiłem na Paryż. U góry kilka fotek i potem zjazd. Można się tam nieźle rozpędzić, ale i tak wolę górkę w Rudnie gdzie w zeszłym roku rozpędziłem się do 74km/h. W Paryżu pędziłem o wiele wolniej 50-60km/h, bałem się o stan dróg po zimie. Do samej Woli Filipowskiej już niemal tylko z górki, potem w Puszczę Dulowską i do domu.

PS. Dzisiaj fotki nie są zbyt ciekawe... :|

Kopuły RMF


Zamek w Rudnie










Już u góry... Z tego miejsca przy dobrej pogodzie widać śnieg w górach. Niekiedy nawet latem :D




Tutaj już Paryż












Poniżej niektóre fotki zrobione przez szkło moich żółtych okularów, w nich świat wygląda inaczej, a wiosna bardziej zielono :D




Mokra puszcza



















Kategoria 100-150 km, Samotnie


  • DST 11.41km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:11
  • VAVG 9.64km/h
  • Sprzęt Rower 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsze kilometry w 2009 roku

Sobota, 17 stycznia 2009 · dodano: 07.02.2009 | Komentarze 0

Dzień wycieczki planowany, aczkolwiek trasa dopiero wymyślona tuż przed wyjazdem z domu. Wyruszyłem ok. 14:30 pierwotnie miałem jechać przez Kamionkę- Wąwóz Siemota - Nieporaz - Tenczynek(Rudno) - Nieporaz - Płaza. Jednak po zjechaniu do wąwozu okazało się, że zgubiłem bidon, co prawda nie chodzi mi tutaj o niego samego, a o cenną zawartość :(. Postanowiłem więc wydostać się na górę i wrócić do domu, tym bardziej, że jechałem niewyobrażalnie długo tak krótki odcinek, dlaczego? Już po powrocie okazało się, że nie przestawiłem zegarka w liczniku.

Jazda w śniegu jest jednak bardzo wymagająca, myślałem, że będzie lżej :D

Oto zdjęcia...







































































PS. Pracuje jeszcze mad wyglądem bloga, optymalnymi wymiarami zdjęć i rozmyślam nad zewnętrzną galerią. Na razie wszystko wygląda jak wygląda, ale wkrótce się to zmieni.


Kategoria 0-50 km, Samotnie