Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Matek z miasteczka Chrzanów. Mam przejechane 5366.06 kilometrów w tym 633.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.38 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Matek.bikestats.pl
  • DST 188.42km
  • Teren 2.00km
  • Czas 08:58
  • VAVG 21.01km/h
  • Sprzęt Rower 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bielsko - prawie 3000 kolarzy i rowerzystów. No i rekord dzienny...

Niedziela, 26 kwietnia 2009 · dodano: 27.04.2009 | Komentarze 1

Czasami mogłoby się wydawać, że jestem szalony, bo przecież kto normalny wstaje wczesnym, chłodnym rankiem bo to by iść pojeździć i wrócić wieczorem do domu. Jednak sezon się zaczął, więc to już powoli norma :)

Tak więc pobudka o 4:30, jeszcze poleżałem 10 minut i poszedłem się umyć, ubrać i coś zjeść. Miałem wyjechać o 5:30, jednak z powodu, że jechałem sam i to 30 minut było zapasem na ewentualną gumę czy usterkę pozwoliłem sobie wyjechać coś ok. 5:50.

Do Bielska miałem dotrzeć planowo na 9:00, a może nawet jeszcze wcześniej, jednak to mi się nie udało...

Pierw kieruje się na Podolsze, tam kilka fotek nad Wisłą. Latem rano jest tam fajna mgła w której drugi koniec mostu bardzo ładnie tonie. Niestety dzisiaj był tam tylko piękny wschód słońca.
Dalej to Zator, drogą w stronę Andrychowa, gdzie w połowie odbijam na Gierałtowice, potem okolicznymi wsiami docieram do rozjazdu. Niestety moja prowizoryczna nawigacja, którą zrobiłem z aparatu nie obejmowała go. Niestety wybieram niewłaściwą drogę :(. Ląduje w Polance, z której jak najszybciej próbuje wydostać się w stronę Kęt. W taki oto sposób znajduje się w okolicach Grojca, a stamtąd jadę już główną drogą. Do Kęt zostało mi sporo, a tu cały czas wieje w twarz, średnia w okolicach 20km/h. Na drodze co jakiś czas pojawiają się nowe miejscowości i drogowskaz informujący, że mam kierować się prosto, prosto, prosto, prosto... Droga nie chce się skończyć, a ja nadal się wlekę.
W końcu dotarłem na rondo. Pojechałem na rynek, tam przerwa na zjedzenie bułki którą sobie rano zrobiłem. Zapytałem przechodzącą panią o najkrótszą drogę. Prowadziła ona przez Wilamowice i była ponoć krótsza o jakieś 2 km od normalnie oznakowanej głównej. Wybieram dłuższą, bo jednak nie mam już czasu na błądzenie.

Do Bielska również się droga się dłuży, nawet przez chwilę zastanawiam się czy aby na pewno jadę w dobrym kierunku. Jednak po jakimś czasie w końcu docieram, potem tylko szybko na Plac Ratuszowy, gdzie przyjechałem w samą porę, bo peleton akurat wyruszał :). Uradowany szukam kogoś znajomego. Dopiero na jego początku znalazłem jednego.

Peleton ciągnął się chyba z ok. 3km na dość szerokiej drodze. Na półmetku w końcu udaje mi się dłużej odpocząć po jakichś 100 km jazdy. Nawet wziąłem udział w żółwiej jeździe, no i wygrałem.

Potem jak zwykle na przodzie peletonu udaję się do mety, warto jeździć na początku, bo potem kolejki stają się nadzwyczaj długie.

Na mecie trochę się wyleżałem na ciepłym asfalcie, pochodziłem i po losowaniu udałem się do domu, ale już nie sam. Namówiłem znajomego aby także jechał.

Z Bielska było najciężej. A potem już do Oświęcimia z wiatrem w plecy na spokojnie jechaliśmy ok. 30-35km/h. Przy odpowiedniej prędkości miałem uczucie jakbym jechał w próżni :). W Oświęcimiu dołącza do nas Wojtek i w trójkę jedziemy do domu.

W Libiążu jednak jednym z trąbiących kierowców, który z nerwów załapał się na środkowy palec okazuje się policjant, który trochę dalej zatrzymał się i wyskoczył z samochodu z tekstem "Panowie mają jakiś problem?" :) Pogaworzył i pojechał, a my również :)

Na dobitkę jak zwykle podjazd pod Płaze. Jeszcze trochę pogonił mnie jakiś pies i coś ok. 9 znalazłem się w domu. Tyłek odczułem naprawdę nieźle, będę musiał zmienić siodełko. Łańcuch również już kwalifikuje się do wymiany, bo przejeździłem na nim chyba przeszło 1500 km.

W ten weekend wyjeździłem łącznie ok. 260km. Pobiłem rekord dzienny, który wcześniej wynosił coś 160 km. Teraz jest to prawie 190. Więc wkrótce trzeba zrobić ponad 200. To tyle zanudzania, a teraz kilka fotek :)


Wisła rankiem:


Jak byłem mniejszy to ten most zawsze mnie interesował. Był taki charakterystyczny


Tak też można jeździć :)


W oddali jeszcze setki uczestników w żółtych koszulkach



Kolejka do michy o której wspominałem we wpisie


MiniBiker...

Jeszcze kilka minut temu była cała zapchana ludźmi i jeszcze sporo osób było na zewnątrz

Oświęcim - jakiś opuszczony dom


A tutaj inny również stary, ale używany


To tyle, pozdrawiam :)





Komentarze
DARIUSZ79
| 19:17 poniedziałek, 27 kwietnia 2009 | linkuj Ten most też mnie ciekawi jak zawsze jadem rowerkiem w beskidy:) Fotorelacja warta miłego czytania :)Jak moje zdrówko polepszy się to ugadamy się w twoje strony bo warto:) Narazie meczem jakoś ten rower ale nie za daleko zapędzam się.... Pozdr Dariusz
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zyokr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]