Info
Ten blog rowerowy prowadzi Matek z miasteczka Chrzanów. Mam przejechane 5366.06 kilometrów w tym 633.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.38 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2010, Październik1 - 1
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec7 - 7
- 2010, Czerwiec10 - 5
- 2010, Maj3 - 2
- 2010, Kwiecień5 - 5
- 2010, Marzec3 - 0
- 2010, Luty1 - 1
- 2010, Styczeń2 - 6
- 2009, Grudzień2 - 4
- 2009, Listopad2 - 3
- 2009, Wrzesień8 - 3
- 2009, Sierpień11 - 7
- 2009, Lipiec12 - 18
- 2009, Czerwiec10 - 8
- 2009, Maj16 - 12
- 2009, Kwiecień11 - 20
- 2009, Marzec5 - 7
- 2009, Luty2 - 1
- 2009, Styczeń1 - 0
- DST 104.24km
- Teren 2.00km
- Czas 05:01
- VAVG 20.78km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Rower 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Katowice - lotnisko Muchowiec
Sobota, 4 kwietnia 2009 · dodano: 05.04.2009 | Komentarze 6
Wraz z rowerzystą z Piły Kościeleckiej umówieni w Chrzanowie wyruszyliśmy ok. 7:40, czyli 10 minut później, bo niestety się spóźniłem. Na początku szło troszkę opornie. Pierwszy przystanek już w biedronce przy rozkopanym rondzie w Chrzanowie. Musiałem kupić wodę.
Pierw jechaliśmy tradycyjną trasą omijając przejazd przez środek Jaworzna, ze względu na spory ruch. Do Mysłowic się trochę wlekliśmy, jednak zdecydowałem się narzucić trochę większe tempo. Niestety przedobrzyłem i w Sosnowcu czekałem chwilę na swojego towarzysza. Po drodze zatrzymałbym się na karoserii samochodu, którego kierowca wymusił na mnie pierwszeństwo i myślał, że zdąży przede mną. Na szczęście zdążyłem wyhamować lekko skręcając w bok. Potem już jechałem trochę ostrożniej trochę obawiając się wyjeżdżających samochodów.
Dojeżdżając do Katowic pojechaliśmy niestety główną drogą, pomimo iż mogliśmy odbić na te o trochę mniejszym ruchu. Mnóstwo samochodów mijających nas to z prawej, to z lewej to prawdziwy szok dla rowerzysty. Tylko gdy pojawił się chodnik i ścieżka dla rowerów wjechaliśmy na nią.
Potem tylko na miejsce startu, czyli pod Teatr Śląski.
Wraz z resztą udaliśmy się do kościoła ewangelickiego, który zrobił na mnie dość dobre wrażenie. Jednak o dziwo ta grupa religijna jest nieliczna.
Następnie przez drogi i dróżki do doliny trzech stawów, a potem na lotnisko muchowiec.
Powrót do domu przez Nikiszowiec, bardzo ładne osiedle, niestety nie udało mi się tego tak pięknie oddać na zdjęciach. W Mysłowicach zatrzymując się w sklepie rowerowym spotkaliśmy bardzo fajny co najmniej wielki rower. Mam 1,8 m wzrostu i głowę miałem w okolicach siodełka :). Niezły kontrast w porównaniu z moim.
Dzisiaj sporo fotek, zapraszam do oglądania...
Kościół ewangelicki
Młody biker
A tutaj mała naklejka wraz z plakietką
No i wzleciał
Może kiedyś takim polatam
A tutaj Nikiszowiec
Źle dobrana ostrość :(
Mój rumak kontra stojący gigant
A tutaj już Wapiennik w Płazie i ostatni duży, dobijający podjazd. Chociaż o dziwo jego pokonanie poszło mi o wiele lepiej niż zazwyczaj :)
Pozdrawiam wszystkich mijanych na trasie, a było ich dosyć sporo :)
Komentarze
Pozdrawiam ;)